piątek, 12 czerwca 2015

Syrop z kwiatów czarnego bzu


W czerwcu rozwijają się piękne pachnące baldachy kwiatów czarnego bzu. Warto wybrać się na jego zbiór z dala od dróg. W mojej okolicy kwitnie go bardzo dużo, trzeba tylko pokonać sięgające do pasa zarośla, które kiedyś były uprawianymi polami, a dzisiaj nic się nie opłaca.  Kwiaty należy delikatnie obcinać i układać w koszyku lub w misce, aby strącić jak najmniej znajdującego  się na kwiatach pyłku.Starajmy się nie ogołacać krzewu z wszystkich kwiatów, dla jego dobra.



Na zrobienie syropu z kwiatów bzu potrzeba około 40-50 kwiatów, 1 litr źródlanej wody, 1 kg cukru i sok z jednej cytryny.  Kwiaty odcinamy od łodyżek i wkładamy do słoja. Gotujemy wodę z cukrem, na koniec dodając sok z cytryny i wrzącym syropem zalewamy kwiaty. Po dwóch dniach zlewamy syrop do słoiczków. Do dłuższego przechowywania trzeba syrop zapasteryzować, do krótkiego można przechować w lodówce.
Kwiaty czarnego bzu zawierają bardzo wiele składników odżywczych i dobrych dla naszego zdrowia. Syrop można wykorzystać do deserów i napojów.
Kwiaty bzu stanowią też przysmak usmażone w cieście naleśnikowym. Warto spróbować póki kwitną. Do naparów można też kwiaty suszyć. Aby w pełni wykorzystać lecznice właściwości  tego krzewu już od końca sierpnia można wyruszyć na zbiór dojrzałych czarnych owoców.

O właściwościach zarówno kwiatów jak i owoców można przeczytać tutaj.

Miłego dnia

4 komentarze:

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

Zaparłam się w tym roku, nie będę robić, bo jeszcze stoi zapas na półce, chociaż kwitnący bez kusi bardzo; może spróbuję usmażyć w cieście naleśnikowym i trochę ususzyć; akacje już przekwitły, im też nie daruję, ale dopiero w przyszłym roku; pozdrawiam serdecznie, Anulko.

Anula pisze...

No jak masz jeszcze zapas syropu to może dla odmiany trochę ususzyć. Ja robiłam pierwszy raz. Kiedyś do naleśników używałam syropu klonowego to może teraz z czarnego bzu? A kwiatów w cieście naleśnikowym też zamierzam spróbować. Słyszałam, widziałam w internecie, ale sama jeszcze nie robiłam. Pozdrawiam serdecznie.

Zyfertowy Młyn pisze...

Witaj, ja w tym roku zrobiłem ten sok pierwszy raz. Musiałem tylko długo szukać nadających się krzewów, bo z tych rosnących w moim obejściu, nie można było zrywać kwiatów, gdyż mocno były zaatakowane przez mszyce.
Pozdrawiam
Kordian z Zyfertowego Młyna

Anula pisze...

U mnie był podobny problem. Te blisko domu miały bardzo dużo mszycy. a te w polach czyściutkie. Na cały zbiór jednego zielonego robaczka znalazłam :).
Pozdrawiam
Anula