piątek, 2 listopada 2012

Kacper i Bartek


To nasze dwa koty. Zupełnie różne i pod względem wyglądu i charakteru.  Bartek  (szary) jest bardziej dziki i mniej komunikatywny. Kacper  (łaciaty) jest towarzyski , wszędobylski i ciekawski. Zapach parzonej kawy obudzi go z najgłębszego snu. Wskakuje na krzesło obok mnie, łapka na stół i czeka. Dostaje wtedy kawałek wafelka (śmietankowy bez czekolady), lubi też drożdżowe ciasto, ostatnio dostaje pałeczki z Lidla, które uwielbia (takie specjalne dla kotów).  Kacprowi można dać jakiś smakowity kąsek z ręki, Bartkowi nie bo od razu pazury są w akcji. Jak kroję jakieś mięso Kacper staje mi na nodze, to chyba jakaś kocia dominacja, nie wiem, albo informacja „ jestem tu, stoję i czekam, chyba mi coś dasz”. Kacpra można zostawić w domu samego na dłużej, na 99 % nic nie zmaluje. Bartek na 99% zostawi brzydką niespodziankę.  Ponieważ nie mamy przy domu żadnych otwartych pomieszczeń gospodarczych, typu szopa, gdzie w razie deszczu czy zimna koty mogłyby się chować w czasie naszej nieobecności (chowają się często w szopie sąsiada) przywieźliśmy budę po naszym piesku, która stała ostatnio u rodziców męża. Buda jest porządnie zrobiona, przez mojego teścia, ze styropianem pomiędzy dwoma warstwami desek. Ustawiliśmy ją  jakieś 80 cm nad ziemią, na belkach, pozostałych jeszcze do pocięcia. W środku została wyłożona kocykami na których koty wcześniej spały w domu. Oczywiście wszyscy mówili, że do takiej budy kot na pewno nie wejdzie. Pierwszy budę zaakceptował Bartek. Po jakimś czasie zauważyłam, że i Kacper się do niej przekonał. Ale nigdy nie były razem. Nawet w domu z reguły śpią z daleka od siebie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy ostatnio wracając po paru godzinach nieobecności, było wtedy dosyć zimno najpierw Bartek, a za nim Kacper wyskoczyły z budy jak tylko usłyszały, że otwieram drzwi. Patrzyłam, czy nie ma 3 kota, od  sąsiadów, ale na razie nie. Koty są mądre, jak zimno, razem cieplej. Nawet wzajemne animozje idą w zapomnienie.

Towarzyski i wszędobylski Kacperek


Coś tu chyba Pani nabroiłem

 Patrzcie jakie mam pazury

Bartek

Każdy na swoim miejscu


No i jeszcze jedno Kacperek, nie ma ogonka, ma tylko mały kikucik. Kiedyś nie było go parę dni. Przyszedł ze strasznie zmasakrowanym ogonkiem. Nic się nie dało zrobić i weterynarz musiał mu go usunąć. Od tej pory nie znika i trzyma się blisko domu. Oba nasze kotki są wykastrowane, nie mam więc na sumieniu potopionych małych kotków do których narodzin mogłyby się przyczynić, ale to na wsi rzecz bardzo rzadka, jak i to żeby się kotem w ogóle przejmować. Koty są wielkim indywidualistami, ale to nieprawda, że przywiązują się do miejsca, przywiązują się do człowieka i kochają go po swojemu, po kociemu. Jak się obrażą,  bo na coś im akurat nie pozwalamy, siadają odwrócone do nas tyłem. Szybko im to jednak przechodzi. A mruczenie zadowolonego kota, mruczenie jest bezcenne.

Kocia budka :)


Posiadacze i Miłośnicy kotów łączcie się :)