poniedziałek, 29 stycznia 2018

Niezbędniki i "zbędniki" w kuchni i nie tylko

Ostatnio, z racji swojej pracy jako opiekunka, wiele czasu spędzam w niemieckich kuchniach i nadziwić się nie mogę ilości znajdujących się tam kuchennych gadżetów. Zastosowania niektórych nawet trudno mi się domyśleć, więc ku zdziwieniu domowników po prostu pytam. Dla mnie są to gadżety, zbędniki bez których mogę się spokojnie obejść, albo zastąpić czymś innym. Nie jestem aż tak radykalna jak mąż mojej poprzedniej podopiecznej, były wojskowy, który mówił, że w kuchni potrzebny jest tylko nóż, widelec i łyżka, bo w wojsku to wystarczyło, może w wojsku i dla tych co nie gotują to tak  jednak  uważam, że w niektórych przypadkach dochodzimy po prostu do absurdu. Długo nie wiedziałam do czego służy ten przedmiot.



Aż któregoś dnia miałam do otworzenia puszkę z owocami. Normalną z uchwytem do otwierania, a podopieczna pyta mnie czy znalazłam otwieracz, ja na to że puszka już otworzona.” Jak to bez otwieracza. „ No przecież tu niepotrzebny. Okazuje się, że jak najbardziej potrzebny i to jest właśnie ten otwieracz.

Tyle puszek otworzyłam bez otwieracza, więc uważam to urządzenie za zupełnie niepotrzebne.  Posiadanie z kolei takiego elektrycznego urządzenia do otwierania puszek mogę wytłumaczyć tylko tym, że jest to stare urządzenie, a kiedyś niewiele puszek otwierało się jak wyżej. Osobiście wolę jednak zwykły manualny otwieracz.

Specjalne nożyczki, które posiadają kilka nożyków, do cięcia szczypiorku lub innej zieleniny. Ma to znacznie przyspieszyć pocięcie. Do tego dołączona jest często szczoteczka do czyszczenia zakamarków tego „niezbędnego” urządzenia. Zdecydowanie jestem za zwykłą deseczką i nożem.


Takie coś do formowania kulek z ciasta lub z mięsa, obok napisano "Nigdy więcej klejacych rąk". Lubię klejące ręce, to cała przyjemność
wyrabiać takie kulki recznie. :)


Urządzenie do przekuwania jajek przed gotowaniem, żeby nie popękały. Nawet nie próbowałam tego stosować. Być może ma to zastosowanie w restauracjach, czy hotelach, gdzie trudno byłoby podać klientowi popękane jajko ugotowane na miękko. Natomiast stwierdziłam, że jest niebezpieczne w szufladzie bo kilka razy się nim ukłułam. Szpikulec jest bardzo ostry. W końcu ma przekuć skorupkę i nie uszkodzić jajka.

Specjalna pokrywka, a właściwie pół pokrywki do odcedzania ugotowanych warzyw, makaronu itd. Jakoś zupełnie mnie nie przekonuje. Nie poddam się reklamie będę odcedzała po staremu przy użyciu pokrywki lub sitka.

Maszynka do robienia warzywnego makaronu, ani jej cena też mnie raczej nie przekonuje, ale  skusiłam się na zakup nożyka do krojenia, a właściwie strugania warzyw na paseczki, sałatki bardzo ładnie wyglądają z cienkimi paseczkami marchewki lub selera z tym, że mój jest jednofunkcyjny – tylko paseczki, ten poniżej to obierak plus nożyk do dekoracyjnych pasków.


Specjalny uchwyt do krojenia w paski np. cebuli lub jajek raczej się bez niego obędę.

Kolejny gadżet to parawan na płytę kuchenną chroniący przed pryskaniem. ? Też go trzeba umyć, poza tym chroni tylko płytę ewentualnie kafelki za płytą, mnie nie. Nie ma u mnie miejsca na coś takiego, lepsza jest druciana przykrywka na patelnie.

Trzymacz do gorących ziemniaków gotowanych w mundurkach. Pomaga w ich obieraniu. Bardzo popularny w Niemczech bo tu często gotuje się ziemniaki w mundurkach i takie podaje się na stół. Każdy przy pomocy tego urządzenia i nożyka sobie ziemniaka obiera. Nazywam to „Trójząb”. Szpikulce są bardzo ostre. Pozostanę przy widelcu, chociaż przyznaję kupiłam jeden.

Usiłowałam się dowiedzieć do czego służy ten przedmiot, ale mój niemiecki okazał się niewystarczający. Wydaje mi się, że służy do wyjmowania i osączania owoców z kompotu, ale to tylko przypuszczenie. Może ktoś wie?  Jest to dość stary przedmiot. Za mojej bytności w domu gdzie go zobaczyłam nigdy nie był używany. Leżał sobie spokojnie w  szufladzie.

Co zrobić kiedy saszetka do herbaty nie ma sznureczka?


A co jeśli jest w ogóle bez saszetki? Luzem. Są specjalne saszetki do herbaty, różnej wielkości do filiżanki  i do dzbanka. Do tych saszetek są czasami w komplecie czasami oddzielnie specjalne plastikowe uchwyty, które umieszcza się na kubku.

Ani jedno ani drugie mnie nie przekonuje. Herbata bez sznureczka zupełnie mi nie przeszkadza, a sypaną wolę parzyć w czajniczku, albo w kubku z sitkiem i przykrywką.

Coś spoza kuchni przyrząd służący do zapinania, przeciągania guzików w koszuli, swetrze itp.

I do zdejmowania butów oraz do idealnego składania koszul.


Zdjęcia które zamieściłam pochodzą z gazetek reklamowych. Przykłady można mnożyć. Tych moim zdaniem zbędników jest bardzo dużo, o wiele za dużo i ludzie zaczynają się od nich uzależniać.

Niemcy uwielbiają gadżety, i chyba są bardzo mało odporni na reklamę. Łatwo dają się namówić na zakup kolejnych rzeczy mających ułatwić lub usprawnić różne prace domowe, ogrodowe, hobbystyczne  czy czynności pielęgnacyjne itp. Czy je potem wykorzystują czy rzeczy te tylko zalegają w szafkach i szufladach to inna sprawa. Z tego co zdążyłam zaobserwować większość jest nieużywana. Tu gdzie jestem obecnie jest 8 nożyków do obierania warzyw. Używam jednego, którym wg mnie najlepiej się obiera. Noży nawet nie usiłowałam policzyć, ale nóż, który podobno przeznaczony jest do krojenia sera, z dziurkami na ostrzu, wcale sera dobrze kroi. Mam w domu 4 albo 5 noży i to mi zupełnie wystarcza. Do chleba, do warzyw, do mięsa i mały zgrabny nożyk do wszystkiego. Zawsze przed kupnem czegoś nowego nie tylko do kuchni zastanawiam się długo czy jest mi to rzeczywiście niezbędne, czy będzie to rzecz którą będę często używała czy gadżet, który przy kolejnych porządkach wyląduje w piwnicy, a z czasem w koszu na śmieci. Tak było z formami do smażenie jajek sadzonych, żeby się nie rozlewały na patelni i miały ładny kształt. Ładnie wyglądało tylko na obrazku. W rzeczywistości nie funkcjonowało, jajko wypływało po spodem. No cóż nie zawsze jestem odporna na reklamę.