piątek, 24 października 2014

Klimaty Chaty

Jeszcze jesień złoci się w wazonie,


Ale na zewnątrz powiało chłodem.

Ponure dni ożywia czerwień miechunki wiszącej na ścianie.


W słojach owoce pigwowca na nalewkę i sok.
W tym roku zamówiłam 6 kg przez internet. Niestety w okolicy nie było, a na w swoją w ogrodzie będę musiała jeszcze poczekać. Posadzone mam dwa krzaki pigwowca i drzewko pigwy, ale dopiero w tym roku.


I takie tam, klimaty w chacie, 

pamiątkowa waga... maselnica jako stojak pod kwiatek... słoik z korkami...


lato w słoiku, czyli pestki po wiśniach i śliwkach...
buteleczka wykopana w ogrodzie,





Miłego, ciepłego weekendu :)
Anula



wtorek, 14 października 2014

Dzień muzeów - Krosno


Gród Krosno - Muzeum Podkarpackie

Zwykle jest noc muzeów, ale w moim przypadku był to dzień muzeów. Dzień muzeów Krosna.  Wstyd powiedzieć, ale mieszkając ponad 10 lat w okolicach Krosna, a i jakiś czas w samym Krośnie w żadnym muzeum nie byłam, choć wielokrotnie sobie obiecywałam. Inna sprawa, że nie jestem zwolenniczką chodzenia po muzeach. Bardziej interesuje mnie oglądanie ciekawych obiektów, budowli, pomników przyrody i wystaw tematycznych. Tak się złożyło, że moja koleżanka wraz z siostrą przebywały w sanatorium w Iwoniczu, a że są fankami zwiedzania i podróży chciały oczywiście zobaczyć Krosno i jego zabytki. Podjęłam się roli przewodnika i w ten sposób powstał dzień muzeów. Zaczęłyśmy od Muzeum Rzemiosła, które mieści się w budynku, gdzie w 1890 r. znalazła swoją siedzibę Pierwsza Krajowa Fabryka Zegarów Wieżowych założona i prowadzona przez Michała Mięsowicza.

Zegar na froncie budynku
i mechanizm zegara, który już wewnątrz budynku jest opuszczany celem ustawienia i konserwacji.

 Więcej na ten temat można przeczytać tutaj . W muzeum znajdują się m.in. eksponaty związane z tkactwem, krawiectwem, modniarstwem , zegarmistrzostwem, szewstwem oraz  gabinet fryzjerski z lat 20-tych XX wieku z pełnym wyposażeniem. Niestety nie mam zdjęcia pokazującego ów gabinet, który niektórym mógłby się nawet kojarzyć z gabinetem tortur. Co też ówczesne panie musiały wycierpieć aby mieć piękne misterne fryzury.
Można podziwiać kunszt wykonania dawnych przedmiotów i często zastanawiać się do czego też one mogły służyć. Pan przewodnik pokazał nam np. nożyczki z pojemniczkiem, które służyły do obcinania świecom knotów.

 Wózek ze skrytką  szczególnie przypadł mi do gustu.
Następnym punktem zwiedzania było MuzeumPodkarpackie  znajdujące się tuż obok,  w jednym z najokazalszych budynków na terenie starego miasta – Pałacu Biskupim.

Muzeum,  nie bez racji, bo z okolic Krosna pochodził Ignacy Łukasiewicz, chemik, farmaceuta, przedsiębiorca i wynalazca lampy naftowej posiada  największą w Europie kolekcją lamp naftowych. Kolekcja jest naprawdę imponująca, a nie obejmuje wszystkich eksponatów. Około 500 lamp jest prezentowanych na wystawach w innych muzeach jako wystawy czasowe. Muzeum może się również poszczycić pokaźną galerią obrazów, gdzie podziwiać  można obrazy uczniów Jana Matejki – Bergmana, Bieszczada, Daniszewskiego oraz  malarzy powojennych Truskolaskiego,  Olszewskiego i Ekierta.  Na terenie muzeum znajduje się fragment oryginalnego muru warownego z XIV wieku.

Z ciekawostek w muzeum znajduje się Fortepian Pleyela z 1862 r. Na fortepianach tej manufaktury grywał Fryderyk Chopin. Instrument jest w pełni sprawny i w sali gdzie stoi odbywają się kameralne koncerty.

 Inną ciekawostką jest obraz  pędzla Stanisława Bergmana  pt. „Stanisław Oświęcim przy zwłokach Anny Oświęcimówny", znajdujący się zresztą w tej samej sali co słynny fortepian. Z obrazem wiąże się legenda o miłości Stanisława i Anny. Łączyła ich miłość, ale i więzy krwi. Anna była przyrodnią siostrą Stanisława. Stanisław wystąpił do Papieża o zgodę na ślub i ją otrzymał. Serce Anny nie wytrzymało jednak tej radości i Anna zmarła. Zrozpaczony Stanisław wybudował dla niej kaplicę. Wkrótce sam zmarł. Obraz przedstawiający opłakującego zmarłą siostrę i niedoszłą żonę Stanisława jest niezwykły jeszcze pod innym względem. Obchodząc go po linii półkola widzimy jak trumna z Anną od bardzo długiej zmienia się zupełnie krótką, jakby dziecięcą. Robi to niesamowite wrażenie. Pewnie da się to jakoś wytłumaczyć, zastosowaną techniką malarską, perspektywą, ale w tej dziedzinie jestem absolutnym  laikiem więc nie będę snuć domysłów. Wrażenie pozostaje jednak na długo.

 Muzeum organizuje też wystawy czasowe. Niedawno można było oglądać replikę słynnego Wojska terakotowego z Chin.
Do Muzeum Podkarpackiego należy również skansen Karpacka Troja  znajdujący się w Trzcinicy niedaleko Jasła. Można tam podziwiać stare grodziska, wały obronne, rekonstrukcje wioski otomańskiej z początku epoki brązu i słowiańskiej z wczesnego średniowiecza. Zmęczeni zwiedzaniem mogą się posilić w restauracji serwującej posiłki wg receptur naszych pradziadów.
Na terenie skansenu znajduje się wieża widokowa z kilkoma platformami widokowymi z których można podziwiać okolice. Najwyższa usytuowana jest na wysokości 33 m. Nie byłam w Karpackiej Troi, ale jak nadarzy się okazja na pewno pojadę.  Lubię takie klimaty.

Kolejnym punktem zwiedzania było Centrum Dziedzictwa Szkła, a że zwiedza się go grupowo i do wejścia kolejnej grupy do której się zapisałyśmy pozostało nam około godziny spędziłyśmy czas na lodach, pogaduszkach i spacerze po Krośnieńskim rynku.

Centrum Dziedzictwa Szkła powstało niedawno. Jest naprawdę imponujące. Szkoda tylko, że wyroby wielu Krośnieńskich hut szkła można już zobaczyć tylko tu. Wiele hut nie istnieje, a wyroby ich były naprawdę niepowtarzalne i piękne. Niepowtarzalne bo w większości wykonywane ręcznie. Zbiory wyrobów ze szkła są naprawdę imponujące. Zwiedzanie rozpoczyna się od miejsca gdzie wytapia się szkło. Na naszych oczach gorąca masa szklana gnie się  za sprawą zręcznych dłoni można powiedzieć artystów, nie hutników  i przekształca się w przepiękne wyroby.






Byłyśmy świadkiem wykonanie takiej oto szklanej róży

I inne eksponaty, a właściwie tylko namiastka tego co można zobaczyć.





Następnie zobaczyłyśmy techniki malowania szkła, szlifowania i robienia witraży. Był również film o historii hutnictwa szkła na terenie Krosna i okolic. Niewątpliwą atrakcją jest obraz 3D, wykonany przez Ryszarda Paprockiego,  umieszczony na podłodze klatki schodowej skąd ruchome schody prowadzą na krośnieński rynek. Miejsce jet ogólnie dostępne. Nie trzeba kupować biletu, żeby go zobaczyć. Jest to jedyne takie malowidło umieszczone pod dachem.  Tutaj można zobaczyć etapy pracy nad malowidłem. 

Moja koleżanka balansuje na linie :)

Na pewno warte zobaczenia są obrazy wyświetlane na parze wodnej. Technologia nazywa się  LDS. W obraz można „integrować” wkładając w niego rękę, przechodząc przez niego itp.  Niestety będące w grupie dzieci miały zabawę integrując w  pojawiające się obrazy zbyt intensywnie. Uwieńczeniem zwiedzania może być zakup szklanej pamiątki w sklepie usytuowanym przy muzeum. My uwieńczyłyśmy zwiedzanie obiadem we  włoskiej restauracji Ambrozja. Polecam. Smacznie, niezbyt drogo, miła obsługa, chociaż przydałoby się trochę zainwestować w wystrój.

Przejeżdżając przez Krosno warto się zatrzymać, żeby chociaż rzucić okiem na stare miasto, które za sprawą renesansowych sukiennic nazywane bywa "Małym Krakowem" i zrobić sobie zdjęcie na obrazie 3D, a może to zachęci do dalszego zwiedzania :).

PS. Dziękuję siostrze mojej koleżanki, Marysi, za udostępnienie niektórych zamieszczonych na blogu zdjęć. Mnie niestety po zrobieniu paru zdjęć z lampą padła bateria :(.