niedziela, 11 września 2016

Wrześniowy poranek w ogrodzie

W ciepły wrześniowy poranek snuje się po ogrodzie Babie Lato.  W świetle porannych promieni słońca widać go najlepiej.









Pozdrawiam
Anula






czwartek, 18 sierpnia 2016

Miętówka, orzeźwiająca, byle nie za dużo :)


Nalewka miętowa

Bardzo prosta do zrobienia, a do wypicia najlepsza z lodem i plasterkiem cytryny albo limonki.
Co nam potrzeba?
- 300 ml spirytusu
- 150 ml żródlanej wody
- 0,70 g cukru
15-20  10 cm gałązek świeżej zdrowej mięty, można też z mięty zamrożonej, z suszonej nie ma tak ładnego koloru.

Ilości te można sobie podwajać wg upodobania.

Wykonanie:
Świeże łodyżki mięty zalewamy spirytusem, dobrze zakręcamy słoik  i pozostawiamy w ciemnym miejscu na  24 godziny. Tak wyglądają po zalaniu.


a tak po 24 godzinach.

Gotujemy wodę z cukrem i po wystudzeniu łączymy z nalewem czyli tym co nam zostało po odcedzeniu mięty. Mieszamy, rozlewamy do butelek (z podanej ilości wyjdzie nam jedna butelka) i pozostawiamy przynajmniej na miesiąc. 




Na zdrowie!
(w rozsądnych ilościach)


czwartek, 2 czerwca 2016

Pora na zbieranie kwiatów czarnego bzu

W tym roku oprócz syropu zrobiłam też susz z kwiatów czarnego bzu. Można będzie z niego parzyć napar, okłady z takiego naparu są bardzo dobre na zmęczone oczy lub dodawać do czarnej czy ziołowej herbatki. O kwiatach czarnego bzu i syropie pisałam tutaj więc nie będę się rozpisywać  dodam tylko aby na jego zbiór wybrać się w słoneczny dzień, a jeśli wcześniej padało to odczekać parę dni. Najważniejszy w kwiatach jest pyłek, nadający syropowi złocisty kolor, a deszcz go wypłukuje. Przypomnę jeszcze tylko
przepis na syrop
40-50 rozwiniętych baldachów
1 litr źródlanej wody
1 kg cukru ( dałam mniej i dodałam parę łyżek miodu, można też dać cukier trzcinowy)
1 cała cytryna (dobrze wymyta)
W tym roku zrobiłam też eksperymentalne ciasto naleśnikowe z kwiatami czarnego bzu. Wyszło super. Żółciutkie, pachnące. Na porcję ciasta z której wychodzi około 10 naleśników dałam  odcięte kwiaty z jednego dużego baldachu.

Do naleśników dodaję zwykle 1-2 łyżki mąki z pełnego przemiału albo graham, ale ostanio spotkałam w sklepie mąkę jaglaną, która naleśnikom dodaje delikatności i to ją w takiej samej ilości dodaję do ciasta. Naleśniki robiłam z białym serem.


Polecam te naleśniki  podane z bitą śmietaną, galaretką owocową, polane syropem (można wykorzystać ten z kwiatów bzu)  lub jak w moim przypadku z jabłkami jako naprawdę wykwintne danie deserowe,


Naleśniki z nutą kwiatową
Smacznego!

poniedziałek, 2 maja 2016

Wiosna w ogrodzie

Deszczowa i chłodna, ale za to intensywnie zielona.

Fiołki wciskają się wszędzie i czasami zmuszona jestem je wyrywać bo zarastają inne kwiaty.



W skrzynkowych grządkach posianą mam rukolę, rzeżuchę, rzodkiewkę i cebulkę nazywaną tutaj rodzinną - sadzi się jedną, a potem wykopuje kilka. Większe się zużywa. Mają ostrzejszy smak od zwykłej cebuli, ale są niewielkie. Pozostałe są na kolejne wysadzenie. W trakcie wegetacji wykorzystuje się szczypiorek. Rosną już też selery naciowe, z których potem wyciskam zdrowy i smaczny sok. 
Te dzikie fiołki bardzo lubię. Przesadzam je do doniczek bo długo kwitną i cieszą oko.

W tym roku ogród mam dopieszczony. Nigdzie nie wyjeżdżałam, więc wszystkie wiosenne prace zostały wykonane na czas.

Pozdrawiam serdecznie
Anula




czwartek, 10 marca 2016

Kasza jaglana powraca na stoły


Otrzymuje się ją z nasion prosa, jednej z najstarszych roślin uprawnych. Kasza jaglana zapomniana, niektórzy może jej nawet nigdy nie jedli, powraca na nasze stoły na fali zdrowego odżywiania. Ma bardzo wiele zalet m.in. odkwasza organizm, zawiera witaminy z grupy B działające zbawczo na naszą cerę, włosy i paznokcie, zapobiegające miażdżycy i wspomagające pracę naszego serca. Kasza jaglana ma neutralny smak można ją więc przyrządzać i na słodko i na słono.  Muszę przyznać, że w mojej kuchni jaglanka pojawiła się całkiem niedawno za namową mojej córki. Młode pokolenie odkrywa na nowo to o czym my starsi zapomnieliśmy.  Kaszą jaglaną na słodko, jak na zdjęciu powyżej,  zachęcił mnie przepis znaleziony na blogu Agnieszki Maciąg. Potrzebna kasza jaglana, jabłko pieczone, miód i cynamon. Kaszę zgodnie z zaleceniem lekko uprażyłam, zalałam wrzącą wodą (1 część kaszy - 3 części wody) lekko posoliłam i wolno gotowałam około pół godziny.Przed końcem gotowania dodałam łyżkę masła. Klarowane można dodać od razu. Następnie w kocyk i pod kołderkę co najmniej na godzinę, ale jak kasza dobrze opatulona może być dłużej. Ważne żeby do podania była gorąca. Jabłka upiekły mi się na kominku.


Wszystko gotowe tylko wymieszać

jabłuszko upiekło się wspaniale,
a wszystko razem smakowało wybornie.

Kaszy ugotowało mi się za dużo więc z reszty zamierzam zrobić kotleciki ziemniaczano-jaglane. Przepis jest na blogu Kaszomania. Znajdziecie tam wiele więcej ciekawych przepisów np. Kasza jaglana ze szpinakiem podawana na talerzu w formie babki. To będzie pewnie moja kolejna potrawa. Ryż, który często gościł w mojej kuchni chyba na jakiś czas ustąpi miejsca jaglance.
Jedz na zdrowie!
Anula



środa, 2 marca 2016

Masełko pietruszkowo-czosnkowe


Na wiosnę potrzebujemy dużo witamin. Takie masełko jest teraz jak najbardziej na czasie, chociaż jeść go możemy cały rok. Można kupić gotowe, ale najlepsze będzie jak go sami zrobimy. Na moim oknie pietruszka i tymianek zabrane jesienią do domu są na wyciągniącie ręki. Wianuszki czosnku wiszą w piwnicy. Zrobienie masełka to żaden problem. No właśnie żaden problem, ale do tej pory nie robiłam. Robiłam czosnkowe, rzeżuchowe z ziołami, ale takie duetu jak pietruszka z czosnkiem nie. Okazuje się że to bardzo dobre połączenie, a poza tym bomba witaminowa.
 Czosnek drobniutko kroję, nie wyciskam. Ilości wg uznania, chociaż mimo, że czosnek jest zdrowy to w nadmiarze może zaszkodzić. Do 100 g kostki masła dałam 2 małe ząbki czosnku. Pietruszki można nie żałować. Troszkę posolić najlepiej solą morską.
Gotowe masełko
 do tego ciemny razowy chlebek, serek biały, pleśniowy lub żółty

troszkę szczypiorku, rzodkiewka i smakowite witaminowe śniadanko gotowe!
Polecam


sobota, 13 lutego 2016

Placki ziemniaczane po warszawsku



Moje pierwsze placki ziemniaczane, które zrobiłam po przeprowadzce na Podkarpacie wzbudziły duże zdziwienie u mojego męża  gdyż podałam do nich cukier i śmietanę. Tutaj tak się placków ziemniaczanych nie jada. Jada się je z serem przyprawionym na słono. Na słodko to profanacja. Ja znałam tylko placki podawane na słodko ewentualnie po  węgiersku. Nigdy wcześniej nie jadłam placków ziemniaczanych na słono. Cała Warszawa, za moich młodych lat,  zajadała się plackami ziemniaczanymi polanymi śmietaną i posypanymi cukrem, które sprzedawane były w barze Zodiak niedaleko Domów Centrum. U mnie w domu też się tylko takie jadło. Z czasem polubiłam placki ziemniaczane na słono. Soliłam jednak bardzo umiarkowanie i podawałam do nich twarożek z ziołami, solą, pieprzem, cebulką, czosnkiem, a czasami ze startym ogórkiem. Umiarkowanie soliłam dlatego, że ostatni, no może dwa ostanie, no niech będzie trzy musiałam zjeść na słodko  i tak jest do tej pory.
Najpierw na słono....

a potem chociaż jeden no może dwa albo trzy na deser na słodko
No po prostu palce lizać, kto nie spróbuje ten nie wie.

To zielone w plackach to pietruszka. Dodaję ją czasami, a czasami szczypiorek lub inne zioła, czasami ścieram razem z ziemniakami cebulkę. Nigdy nie dodaję innych dodatków np, pieczarek boczku itp.
Smacznego