piątek, 19 marca 2010

Nasza chata XII

Czas tak szybko płynie, że nawet nie zauważyłam, że tak długo nie pisałam w wątku Naszej Chaty. Fakt, że przez zimę mało się działo, chociaż jeździliśmy tam przynajmniej raz w tygodniu.


Parę fotek zimowych - śniegu tej zimy było sporo!!!












A kiedy na chwile stopniał pojawiły sie ....






pierwsze oznaki wiosny, niestety na króko, bo zaraz znów przysypał je snieg.



-*-

Mniej więcej 3 miesiące temu podjęliśmy decyzję o wcześniejszej przeprowadzce do chaty. Ma to nastąpić już pod koniec tego miesiąca. Tak więc przez ostatnie miesiące trwały przygotowania do przeprowadzki. Stwierdziliśmy, że bez sensu byłoby dojeżdżać codziennie (w obie strony to prawie 40 km) i jeszcze dodatkowo tracić czas na przygotowania do wyjazdu. W końcu wszystko co potrzebne do życia w chacie mamy. Może problemem przez pierwsze miesiące będzie brak łazienki (jest Toi Toi), ale ciepłą wodę mam zabezpieczoną przez grzejnik przepływowy. Nie lubię prowizorek, a jak już maja być to takie żeby nie wyglądały na prowizorkę. Przyjdzie nam mieszkać w tych warunkach może około roku więc musi być funkcjonalnie i przyjemnie. Ważne że wszystko już będzie w jednym miejscu i nie będę się zastanawiać co gdzie mam.





Kuchnia jest już prawie gotowa, wnęki w drzwiach zostały wykorzystane na „Kredens”, cześć mniej potrzebnych rzeczy na razie, spakowana, powędruje na strych. Swoją drogą przy przeprowadzkach dopiero ujawnia się ile mamy rzeczy, a ile zupełnie niepotrzebnych. Jest to już moja 5 przeprowadzka, a w ostatnich 8 latach 3, wiec można powiedzieć, ze praktykę w przeprowadzkach już mam ale tym razem podeszłam bardzo profesjonalnie, znalazłam nawet program w komputerze dzięki któremu mogłam wcześniej rozplanować rozmieszczenie mebli.


Jak w domu wiszą firanki, jest żyrandol (lub inne oświetlenie) są obrazy na ścianach to już jest przytulnie. A w chacie już to mamy i nawet nierówno pomalowane na prędce ściany ( i tak do wymiany) nie rzucają się w oczy.




Jak dojdą nasze meble z poustawianymi pamiątkami, bibelotami, książkami, otoczymy się tym wszystkim co lubimy, to będziemy już u SIEBIE! Wtedy to właśnie wieczorem przy trzaskającym ogniu (na razie w kuchni w jednym z pokoi) zasiądziemy do eleganckiej kolacji. Bo elegancko, ładnie i przytulnie może być wszędzie, nawet w starej niewyremontowanej jeszcze chacie.

Pozdrawiam serdecznie Wszystkich, którzy mnie odwiedzają i bardzo przepraszam, że ostatnio nie mam czasu na rewizyty. Po przeprowadzce na pewno odwiedzę wszystkie ulubione blogi.
Anula