niedziela, 1 września 2013

Dynia to nie tylko pestki i i halloween ;)


Przekonałam się o tym całkiem niedawno, ponieważ  do tej pory poza pestkami dyni nie jadłam, a wydrążona dynia kojarzyła mi się z Halloween. Nie lubiłam smaku i zapachu dyni i po porostu omijałam ją szerokim łukiem. Widziałam na różnych kulinarnych portalach internetowych zachęty w postaci  Dyniowego Tygodnia  itp. Ale mnie to nie interesowało.  Z dynią jest pewnie trochę tak jak ze szpinakiem. Trzeba się do niej przekonać. Nauczyć dobrze przygotowywać i potem zagości już na stałe w naszym jadłospisie. Ze szpinakiem nigdy nie miałam problemu. Lubiłam go odkąd pamiętam.  Z dynią zeszło mi znacznie dłużej. Pamiętam, że moja Babcia jadła zupę mleczną z dynią. Robiło się jeszcze u nas dynie w occie, ale na mnie nie przeszły te rodzinne tradycje. Miałam w lodówce zamrożoną startą dynię, którą dostałam jeszcze w zeszłym roku od koleżanki. Odmawiać jakoś nie wypadało. Dynia była mocno pomarańczowa, taka odmiana. Dynie rozmroziłam, a że akurat miałam piec chleb więc pomyślałam, że jak dorzucę, na próbę,  ze dwie łyżki to nic się nie stanie. Chlebek był na zakwasie z przewagą maki żytniej (jasnej i ciemnej) i niewielkim dodatkiem drożdży. Wodę wymieszałam pół na pół z serwatką. Chlebek wyszedł bardzo dobry, wilgotny, o delikatnym smaku. Minimalnie mi opadł , bo trochę  przegapiłam moment włożenia do piekarnika. Być może byłby jeszcze lepszy, a przynajmniej wyższy :)  


Do chleba włożyłam 2 łyżki dyni. Co zresztą? Pomyślałam skoro jestem na etapie robienia różnych placków spróbuje placki z dyni. Poczytałam parę przepisów  i wymyśliłam sobie taki:
Placuszki z dyni.
Około 300-400 g startej dyni
2 łyżki zsiadłego mleka
Około 1 ½ szklanki mąki
(ciasto ma być dość gęste, ja rozmrożoną dynię odcedziłam na sicie)
2 jajka
Pól łyżeczki soli
Łyżeczka cukru
¼ łyżeczki startego imbiru
½ łyżeczki Carry

Ciasto ma mieć konsystencje jak na placki ziemniaczane.

Zawsze mieszam wszystkie składniki, oprócz jajek, żeby ciasto było bardzo gęste, a potem dodaję  jajka i jest akurat. Zresztą każda Pani domu ma swoje kuchenne sekrety.
Placuszki wyszły rewelacyjne. Mnie najlepiej smakują delikatnie posypane cukrem. Być może ten gatunek dyni sam w sobie jest dość słodki bo jakoś nie pasują mi one do słonych sosów czy innych dodatków.


No to teraz nie wypada mi nic innego jak zapełnić piwnicę chociaż kilkoma dyniami, najlepiej pomarańczowymi, a w wolnej chwili zetrzeć i zamrozić i potem będzie jak znalazł.

Smacznego życzę

Na koniec parę zdjęć z moim siostrzeńcem Wojtkiem i dyniami :) (zdjęcie sprzed paru lat)


 Ciężka praca

Jesień nadchodzi - dzieło Wojtka też sprzed paru lat, może mama trochę pomagała.