niedziela, 31 października 2010

Nasza Chata pod Wiatrakami XX

W połowie października bardzo się ochłodziło więc musieliśmy szybko odizolować się od dachu w nowo powstałych pomieszczeniach. Normalnie to najpierw powstaje sufit, a potem nad nim podłoga, mam na myśli podłogę na strychu. U nas musiało być odwrotnie, ponieważ sufity będą z rygipsu, będzie to jedna z ostatnich prac. Tak więc przybyło nam na strychu parędziesiąt m2 powierzchni. Najpierw zostały zamocowane nowe belki, pomiędzy belkami sznurek, a następnie całość została od dołu pokryta folią, od góry na sznurek została położona wełna mineralna, a na to deski. W przyszłości na deski położone zostaną panele podłogowe. Sznurek potrzebny był do utrzymania wełny, gdyż w trakcie upychania wełny folia mogłaby się zbyt naciągnąć. Wyglądało to tak:

Widać  na fotce wyżej, że jest już poprowadzona instalacja elektryczna. Są także wszelkie podłączenia wodno-kanalizacyjne w łazience i WC. Prace te były żmudne i trochę się przeciągnęły. Po wierceniach  i przekuciach, a także przy cięciu desek strasznie się kurzyło. Walkę z kurzem, przynajmniej na razie przegrałam, po prostu musiałabym nic innego nie robić tylko sprzątać. Ograniczam więc sprzątanie do koniecznego minimum. Przyjdzie czas na generalne sprzątanie po zakończeniu tych najbardziej brudnych prac. Taką jak mówi M jest tynkowanie, które właśnie się zaczęło. Podobno wszystkie inne prace, przy tynkowaniu, wysiadają jeśli chodzi o brudzenie. No i faktycznie, ale chociaż się nie kurzy. Ponieważ na szczęście nie lubimy gładkich ścian, nie będzie gładzi gipsowej, przy tym to dopiero się kurzy. Ściany tynkowane są zaprawą piasek +wapno+ cement + woda.  Najpierw narzuca się tylko cement z piaskiem i wodą, dosyć rzadki i przy tym najbardziej się chlapie. Ściany przed tynkowaniem tez wymagały  przygotowania. Trzeba była przymocować prowadnice, narożniki, zagipsować  gniazdka, puszki i idące w ścianie kable. Wyglądało to tak:

Po tynkowaniu czeka nas jeszcze przygotowanie ogrzewania podłogowego w łazience, wc , kuchni i w holu, wylewki na podłogi, rygipsy , wstawienie drzwi w nowych pomieszczeniach, , płytki w łazienkach, podłoga w pokoju i wykładzina dywanowa w garderobie, oraz malowanie. To planowaliśmy zrobić do Świąt. Już wiemy, że się nie uda. Może uda się wykończyć łazienkę. No i na pewno musimy uruchomić ogrzewanie, jeśli nie całe (podłogowe i grzejniki) to chociaż grzejniki.



Tak wygląda po wielu modyfikacjach plan naszej chaty po remoncie. Kuchnia otwarta na hol. W holu będą jeszcze schody na górę i do piwnicy

Życie nie znosi pustki i chociaż do tej pory nie mogę odżałować straty Florka w chacie zamieszkały 2 kotki. Po niedługim czasie okazało się że oba to kocurki. Jeden ma jakieś 4- 5 miesięcy drugi niecałe 2. Starszy, nazwaliśmy go Kacper,  przybył do nas jako pierwszy na początku strasznie atakował małego Bartka ( tak ma na imię drugi kotek). Nie mogliśmy spuścić ich z oczu jak były razem. Do tego mały Bartek strasznie wrzeszczał jak tylko Kacper się do niego zbliżył i tak naprawdę to nie wiedzieliśmy jakie ma zamiary wobec młodszego kolegi. Tak wiec każdy miał oddzielne miseczki, kuwetę i spanie. Minęło parę dni i kotki piją mleko z jednej miseczki, śpią obok siebie i bawią się, że można by godzinami patrzeć na ich harce.

Serdeczności przesyłam wszystkim zainteresowanym moim blogiem, a sympatyków przepraszam za długą przerwę w pisaniu, wierzę, że wybaczycie i dalej będziecie z nami , co dodaje nam sił i za co bardzo, bardzo DZIĘKUJĘ :) 
Anula