sobota, 12 maja 2012

Jeden naród dwa plemiona


Pan Premier powiedział, że reforma emerytalna jest dla dobra Polski. A 75 % społeczeństwa, które jest przeciw to nie jest Polska? 

Zapraszam do posłuchania Krzysztofa Daukszewicza i obejrzenia ciekawie zmontowanego filmu


Serdecznie dziękuję za komentarze, szczególnie Kasi. Powinniśmy być Krajem mlekiem i miodem płynącym, a jak jest każdy widzi.


Zapraszam też do obejrzenia filmiku zamieszczonego na stronie Solidarności.. Powinnam go umieścić pod poprzednim postem


Wkrótce cd. moich rozważań, 

Pozdrawiam serdecznie, choć chciałabym bardziej optymistycznie



środa, 2 maja 2012

Trudno żyć w państwie, któremu obywatel ciąży

Wielopokoleniowy dom, pełen ludzi, zapachów, spraw, problemów, głosów i śmiechów. Dom bezpieczny i pomocny. Dom w sensie Rodziny. Taki powinien być, ale nasze polskie rodziny się rozpadają. Tracą fundament jakim jest pomoc i wsparcie, bo trudno jest pomagać na odległość. Młodzi nagminnie opuszczają rodzinne pielesze w poszukiwaniu lepszego życia. Nierzadko wyjeżdżają bardzo daleko. Nie mają skrupułów, że zostawiają rodziców, którzy dużo gorzej przeżywają takie rozstania. Tak ich wychowaliśmy, są egoistami. W czasie fali emigracyjnej do Ameryki, wyjeżdżały całe rodziny, teraz wyjeżdżają głównie młodzi. Ale czy można mieć im za złe, że szukają lepszego życia, lepszych możliwości zarobkowania niż może im zaoferować ojczyzna. Niedługo w Polsce pozostaną tylko politycy i celebryci. Obie grupy siebie warte, mające duże parcie na szkło. Dzieci mamy w sumie 5, czworo męża, jedno moje. W Polsce została jedna córka męża. Pozostałe mieszkają w Niemczech, Francji, Anglii. Nie wyjechały tam na chwilę, wyjechały na stałe. Państwo straciło wykształconych obywateli, ale co tam, Państwu na obywatelach raczej nie zależy. Żyjemy w globalnej wiosce i skoro inne państwo lepiej opiekuje się nawet nie swoimi obywatelami to nie ma co żałować. I młodzi na pewno żałować nie będą, szybko się zaklimatyzują. Zapisane jest w konstytucji, że każdemu obywatelowi Państwo ma zapewnić godne życie i minimum socjalne, ale skoro minimum wg Państwa wynosi około 400 zł na osobę, to ja przepraszam bardzo. Ciekawe czy któryś z posłów próbował przeżyć za taką kwotę cały miesiąc. Nie wiem czy przeżyłby tydzień, niektórym na dzień by nie starczyło. Jak szybko zapomina się o tych, którym coś się obiecywało zasiadając w pluszowych sejmowych fotelach i biorąc wysokie pensje. Za co? W większości za kłótnie i uchwalanie jakichś mało znaczących ustaw. Problemy drażliwe dyplomatycznie odsuwa się na bok. Zwiększanie wieku emerytalnego i cała ta reforma to też odwracanie uwagi od innych ważnych spraw. Niech społeczeństwo ma, niech się zajmie, dyskutuje. Delikatnie mówiąc przypomina to plany 10 letnie z dawnego PRL, ale idzie jeszcze dalej bo to plan prawie 30 letni! A przez ten okres tyle może się wydarzyć. Przyjdzie nowy rząd i będzie miał inne pomysły. Zwiększanie wieku emerytalnego do 67 roku dla kobiet i mężczyzn podczas, gdy tyle młodych ludzi pozostaje bez pracy, albo zasila szarą strefę, jest dla mnie niezrozumiałe. Zresztą nie tylko dla mnie. Nie każdy musi się znać na polityce, ale obowiązkiem polityków i władzy jest naród oświecić. Nie czuję się oświecona, a wręcz oszukana.  No chyba, że się zakłada, że za te kilkadziesiąt lat młodych już nie będzie, wyemigrują, a ktoś na rząd przecież pracować musi. Mimo licznych obiecanek nie popiera się u nas małych firm rodzinnych, bo taniej jest zatrudnić obcą osobę niż żonę. Zamiast ulg są wyższe koszty bo żona w firmie męża to osoba współpracująca i ZUS za nią trzeba odprowadzić taki sam jak w przypadku właściciela czyli męża. Nie ma u nas możliwości otworzenia firmy na ulgowych warunkach, bo przecież nikt od razu nie wie czy interes wypali. Od samego początku trzeba ponosić wszystkie koszty, chociaż zysków jeszcze nie ma. A jeśli się nie uda to martw się obywatelu sam. Ktoś powiedział, że jak by był taki przepis to wszyscy by tak robili; po 3 miesiącach zamykali firmę i otwierali nową nie płacąc podatków, ZUS-u itd. Skoro państwo w każdym obywatelu widzi od razu potencjalnego złodzieja to o czym tu rozmawiać. Jest tyle przepisów utrudniających powstawanie drobnego przetwórstwa na wsiach, tak popularnego w krajach unijnych, gdzie rolnicy produkują sery, dżemy, miody i sprzedają je legalnie na lokalnym rynku. A przecież wystarczy kontrolować, czy nie nastąpiło nadużycie, złagodzić przepisy, które i tak są nagminnie obchodzone. Od tego w końcu są organa państwowe, a nie od tworzenia afer za pomoc prowokacji. Kontrola to jednak lepiej brzmi niż prowokacja. Odgórne ustalanie, że ktoś ma pracować dłużej,chociaż  odliczał już lata do emerytury, spowoduje kolejne kombinacje i omijanie prawa. 

Prawo mamy takie, że zawsze znajduje się taki paragraf, który pozwoli obejść inny paragraf. Chroniony jest nie właściciel, a lokator. Nie ten który na mieszkanie ciężko pracował, tylko ten, który zajmuje lokal dajmy na to nielegalnie i nie chce go opuścić. Dla przykładu sytuacja, której byliśmy świadkami ostatnio. Osoba, która za nękanie rodziny, wyrokiem sądu została skazana do opuszczenia mieszkania, była tam co prawda zameldowana, ale nie była nawet w 1% właścicielem i ostatecznie została eksmitowana przez komornika dalej podlega ochronie ze strony państwa, bo nie można jej z lokalu wymeldować. Co więcej, po zgłoszeniu niniejszego faktu do urzędu miasta, łącznie z protokołem o dokonanej eksmisji, co robi Urząd Miasta? Wysyła kontrolę do lokalu, aby sprawdziła czy dana osoba tam nie przebywa. No to jak ma przebywać jak została eksmitowana. Przecież nie ma prawa tam przebywać! Byłoby śmieszne, gdyby nie było tak smutne. Obywatel jest po prostu bezsilny. Sądy sobie, a Urząd sobie. Bez komentarza.

 Ostatnio byliśmy z mężem przez tydzień w Berlinie. Wróciły wspomnienia, bo w sumie tam się poznaliśmy i mieszkaliśmy przez pól roku. Potem wróciliśmy do Polski. Czy potrzebnie? Z perspektywy czasu sądzę, że nie, ale wtedy były inne uwarunkowania i taka decyzja wydawała nam się najlepsza.
Jak społeczeństwo jest zadowolone to widać to na twarzach, w zachowaniu ludzi, we wzajemnym odnoszeniu się do siebie. Tam to widać u nas nie. 


Parę dni temu odprowadzaliśmy na autobus znajomą, która jechała do Niemiec. W tym dniu podstawione było kilka autokarów do Niemiec i do Francji, a przedstawiciel firmy mówił, że organizowali je skąd tylko się dało. Podobno takiego tłoku od dawna nie było. Wyjeżdżali ludzie w różnym wieku po 50-tce i po 60-tce też. Czy to sezonowe wyjazdy, czy kolejna fala emigracji, o powrotach na razie nie słychać. Krosno to nieduża miejscowość, parę lat temu międzynarodowe autokary wyjeżdżały stąd sporadycznie. Tak dzieje się zapewne w wielu małych miastach. Wyjazd za granicę daje szansę lepszego życia nawet na zasiłku.


Przebywająca na razie na emigracji wewnętrznej
Anula