piątek, 21 stycznia 2011

Modne słowo CELEBRYTA ...


Wolny czas, (zbieramy siły na wiosnę) spędzam ostatnio na lekturze. Przeczytałam parę książek, i całą stertę różnych czasopism i naszły mnie takie różne refleksje, którymi chciałabym się podzielić. Zewsząd biją na alarm, że nasza kultura schodzi na psy, że coraz mniej ambitnych książek, filmów, sztuk teatralnych, dobrej muzyki, a coraz więcej ogłupiających nas show-programów, kiepskich seriali, programów pseudo publicystycznych pokazujących wciąż te same postacie. Niektórzy nawet powiadają, że za czasów PRL nasza kultura stała na dużo wyższym poziomie. Taki np. Turniej Miast był całkiem ciekawym programem, poza tym promował miasteczka, o których nieraz nie wiadomo było, że istnieją. Wielka Gra też niezapomniany program z prowadzącą go wspaniale Stanisławą Ryster. W poniedziałki można było obejrzeć teatr telewizji, a w czwartek zasiąść przed sensacyjna Kobrą. Audycje publicystyczne też stały na dużo wyższym poziomie niż obecnie, więcej można się było dowiedzieć o świecie, mniej było bicia piany na jeden temat. Potrafimy tak do znudzenia babrać, się w jednym temacie (ostatnio tragedia smoleńska) nie wyciągając z tego żadnych wniosków, ani nauki, aż z poważnej i tragicznej sprawy staje się groteska. Dziennikarzy podejmujących rękawicę i dociekających czy naprawdę prezydent leżał w błocie, czy jego ciało rzeczywiście spoczywa na Wawelu wysłałabym celem zrobienia reportażu do Afganistanu. Skoro był to teren bagnisty no to ja się pytam gdzie miał leżeć? A może należy dziękować najwyższemu, że w ogóle udało się wszystkich zidentyfikować, a jeśli ktoś zaczyna mieć wątpliwości, czy w grobach faktycznie pochowana jest bliska osoba to gdzie jest ta nasza wiara w nieśmiertelną duszę. Dlaczego tak wielką wagę przywiązujemy do czegoś czego jutro w wyniku powodzi, upadku meteorytu lub innej katastrofy może w ogóle nie być. Jesteśmy tak małostkowi, że aż boli.

A wracając to naszej kultury - były postacie, które mimo upływu lat pozostały w naszej pamięci jak Lucjan Kydryński, Krystyna Loska, Stanisław Janicki, Irena Dziedzic, Zygmunt Kałużyński, Jerzy Waldorff, wymieniać można by długo. Dziś jakby mnie ktoś zapytał o jakąś wybitną postać miałabym problem. I to nie dlatego, ze telewizji prawie nie oglądam, jedynie filmy z domowej wideoteki, ale, ze ich po prostu niema. Jeszcze niedawno, w latach 1993 – 2006, można było obejrzeć na TVP2 ambitny program Barbary Czajkowskiej Linia Specjalna. W związku ze zmiana profilu stacji na kulturalno-rozrywkowy z naciskiem na słowo rozrywkowy program został zdjęty, a Barbara Czajkowska zwolniona. Poprzeczka poszła w dół, ludzie zajęci, zarabianiem pieniędzy, stali się mniej wymagający jeśli chodzi o doznania duchowe, wolą dla odprężenia popatrzeć na głupi tasiemcowaty serial (jak nie obejrzysz paru odcinków to i tak wiesz o co chodzi) niż ambitny program, artysta tez człowiek i zarabiać jakoś musi pokazując się od czasu do czasu, a to w reklamie, a to w serialu, a to w tańcu z gwiazdami i tak jak by to napisała Olga Lipińska chocholi taniec trwa nadal http://www.youtube.com/watch?v=HvZqu0tsFM0.

W sądzie rodzinnym w Krośnie na kolejną rozprawę w sprawie o znęcanie psychiczne i fizyczne na rodzinie, czeka się 2 miesiące, a sędziowie biorą udział w kiczowatym programie Sędzia Anna Maria Wesołowska. Czy po to Polska kształci sędziów, którzy zostają z tej racji funkcjonariuszami państwowymi aby zastępowali aktorów, nie wystarczyłoby doradztwo?

Mimo, że z Kulturą, tą przez duże K u nas na bakier pojawiło się ostatnio nowe słowo Celebryta, i zaroiło się od Celebrytów. Od Jacka Poniedziałka, i Dody do papieża wszyscy określani są mianem Celebryta. Zastanawiam się czasami kto nie jest celebrytą. Definicja celebryty z Wikipedii brzmi następujaco


Celebryt albo celebryta, rodz. żeński celebrytka, l.mn. celebryci (ang. celebrity, z łac. celebrare) – termin odnoszący się do osoby często występującej w środkach masowego przekazu i wzbudzającej ich zainteresowanie, bez względu na pełniony przez nią zawód (choć najczęściej są to aktorzy, piosenkarki, uczestnicy reality show, sportowcy czy dziennikarze). Zgodnie z definicją sformułowaną przez Daniela Boorstina w 1961 roku celebryt to osoba, która jest znana z tego, że jest znana. Słowo celebryt nie jest dokładnym synonimem gwiazdy, sławy, idola, autorytetu


Nic dodać nic ująć pijak tez jest znany z tego ze jest znany i może być celebrytą. I wbrew pozorom język nam ubożeje bo zamiast określeń znany piosenkarz, bardzo dobry aktor, wyjątkowy człowiek, autorytet, wszystko zastępujemy jednym zaje… uniwersalnym i nic nie mówiącym słowem celebryta. Za czasów poprzedniego prezydenta wszyscy wręcz rozkoszowali się słowem kohabitacja (koabitacja). W jednym z programów publicystycznych naliczyłam ich kilkadziesiąt! A to nic innego jak współistnienie. Słowo to oznacza też współzamieszkiwanie inaczej konkubinat! (źródło Wikipedia). Może jednak lepiej używać w dyskusjach, których w końcu słucha ogół społeczeństwa, słów znanych i zrozumiałych dla większości, bez silenia się na oryginalność, która może stać się śmiesznością, tak jak Delikatesy w mojej wiosce, gdzie z napisu zostało ..LI…ESY czy cos w tym rodzaju. Bo i takie to delikatesy! Określanie tą nazwą byle sklepu powinno być niedopuszczalne, tak jak nazywanie kogoś celebrytą bez jego zgody bo może ktoś życzy sobie być po prostu pisarzem, aktorem czy reżyserem. A jeśli ktoś nazwie celebrytą wspomnianego wyżej J. Poniedziałka lub Tomasza Raczka, a następnie Andrzeja Wajdę to skojarzenie może być jedno... ze wszyscy są reżyserami.

 
Zaczytana i zasmucona obecną rzeczywistością Anula



10 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Anulko, masz rację, są znani z tego że są znani i za wszelką cenę muszą być na pierwszych stronach i musi się o nich mówić. To nie mój świat, czasami jest mi żal ich, bo w tym pędzie nie zauważają nawet, że przychodzi wiosna, po niebie lecą ptaki, rośliny zakwitają, jest tylko:
być, bywać i mieć, a to taka ułuda. Sprzedać wszystko, siebie, rodzinę, przyzwoitość, ale być. A TV działa, że tak powiem "odmóżdżająco", miałka papka, łatwa i szybka do przełknięcia. Dobrze, że mamy swoje pasje, zainteresowania, umiejętności i robimy, to co lubimy, a celebrity świat daleko, płytki i nieciekawy. Pozdrawiam, Anulko, ciepło i serdecznie Maria z Pogórza Przemyskiego
P,S, Gustaw szaleje, wczoraj stłukł szklaną kulę z kamykami i muszlami, rumor niesamowty, pomyślałam, Boże, chyba akwarium, bagatela 300 litrów, zalałoby nas na amen, a sprawca schował się w ciemny kąt i tylko strzygł uszami, pa.

Svarta pisze...

A ja bym na to jednak spojrzała bardziej optymistycznie :) Celebrycie byli zawsze, choć oczywiście dziś jest ich więcej, prawdziwe gwiazdy jednak istniec nie przestały, są nawet dobre polskie filmy, polecam choćby "Drzazgi". Telewizor wystarczy wyrzucić, tak jak my tu uczyniliśmy, portali, które zeszły na psy (jak tvn24) nie czytać i już jest różowiej :D

Anula pisze...

Witaj Marysiu! Ciekawam jak kulig sie udał, nawet śniegu trochę posypało, więc może mógł być prawdziwy na saniach!:) Miło mi, że też masz podobne odczucia, pewnie sie trochę naraziłam tym postem, bo wszyscy milczą ;). Myśę, że akwarium chyba trochę za ciężkie dla Gucia, ale wystraszyć się można było. A wiesz, ze też mam muszle w szklanym okrągłym naczyniu :). Docelowo bedą w łazience. Bardzo lubię muszle w łazience. Cieplutko pozdrawiam

Martusiu oczywiście masz racje, mnie tylko szkoda, że wiele wybitnych postaci i co ambitniejsze programy są wypierane przez to co łatwe, lekkie i przyjemne. Dobre i wartościowe rzeczy stają niszowe.Buziaczki

Magoda pisze...

Nie będę się mądrzyć bo się z Tobą zgadzam!
Pozdrawiam najserdeczniej.

Anonimowy pisze...

Anulko, kulig na kołach był przedni, bo jednak śniegu było za mało, ale lasy piękne; sródleśne, klimatyczne kapliczki, /jak u Wilka Szarego/strzeliste jodły, co niektóre prawie jak limby. Raczyliśmy się dla rozgrzewki przednimi nalewkami, bo gardła wysiadały na mrozie od śpiewów, zdziwione zwierzaki patrzyły, a potem czmychały ze strachu.
A potem, Anulko, były tańce do północy, gitarowe zaśpiewy, bo brać spragniona śpiewania, no i powrót do domu, a w nim stęsknione zwierzaki, bo przecież "tak długo nas nie było", trzeba było je utulić, wygłaskać, wszystkie.
POzdrawiam Cię, Anulko, serdecznie, uściski ślę Maria z Pogórza Przemyskiego
P.S. Jeszcze muszę wyskoczyć do miasta po brakujące rzeczy do łazienki, płytki przykleiłam, zafugowałam, ale mięśnie bolą, zastałe, a trzeba było biegać góra-dół, pa.

Anula pisze...

Magodo nawet nie wiesz jak mi miło, ze sie ze mna zgadzasz :) I jak bardzo ciesze sie z Twoich odwiedzin na moim blogu. Czytam Twój blog odkad na niego trafiłam, podziwiam Was i w chwilach zwątpienia czy damy radę przypominam sobie Wasze zmagania na początku i to dodaje nam sił. Może jesteśmy trochę starsi, ale i plany mamy mniejsze więc nadzieja że doprowadzimy wszystko do kńca nas nie opuszcza :)

Serdeczności przesyłam

Magoda pisze...

Z tego co widzę na blogu - dobrze Wam idzie. Powodzenia, trzymam kciuki!!!!

amelia10 pisze...

Ja tez Anulko sie z Toba w pelni zgadzam. Nasza cywilizacja zabawila sie na smierc. I prawdziwe wartosci przestaly istniec, tak jak prawdziwi aktorzy... trudno teraz jakiegos wymienic, a my, nasza generacja pamietamy przeciez cudowna Irene Dziedzic, czy Lucjana Kydrynskiego...To byli nie tylko wielcy aktorzy, ale i ludzie z wielka klasa.
Zasylam usciski ze 100-letniej chaty.

Go i Rado Barłowscy pisze...

Wiele rzeczy w tym "nowym" świecie schodzi na psy... I pewnie to dla nas dodatkowy bodziec do kreowania sobie naszych enklaw na naszych końcach świata :-), gdzie arogancja, chamstwo i nieuctwo w kolorowych piórkach wstępu nie ma. (My już kilka lat temu zrezygnowaliśmy z usług TV i dobrze nam z tym baaardzo. Wszystko, co chcemy znajdujemy w sieci i w dogodnym dla nas czasie.)
Serdeczności
Go i Rado

Anula pisze...

Droga Magodo, najważniejsze prace mamy za soba, ale sporo jeszcze przed nami.

Miło mi Amelio, ze też masz podobne zdanie, a wiesz, że Irena Dziedzic ma jakieś 85 lat, pisze artykuły na swojej stronie! Świetna kobieta, ale u nas każdemu łatkę przypną i zrobiono z niej agenta :(, jak z wielu znanych ludzi. Przykre, wybitne postacie oceniane przez ludzi, którzy nie znali tamtych czasów.

Go i Rado Barłowscy bardzo miło było gościć i usłyszeć podobne zdanie na temat obecnych czasów

Serdeczności dla wszystkich