Zdjęcie
powyżej nie świadczy o tym, że zmieniłam zdanie i kupiłam karpia. Ale może od
początku. Święta w tym roku miałam spędzać z córką. Mąż był nie tak dawno, więc zdecydowaliśmy,
że nie ma sensu, żeby jechał taki szmat drogi. Miał zaproszenie od niemieckich
znajomych na wigilię, więc nie groziła mu w ten wieczór samotność. Córka przed świętami pojechała do Warszawy i
miała wrócić tuż przed nimi. Z Warszawy zadzwoniła do mnie czy nie miałabym nic
przeciwko, aby na święta przyjechała do nas jej koleżanka, Danuta, która w związku z różnymi życiowymi
zawirowaniami miałaby spędzać je sama. Zgodziłam się bez wahania. W końcu po to jest to dodatkowe miejsce przy
stole, a w naszej rodzinie zdarzało się już wielokrotnie, że zasiadał przy
nim ktoś samotny. Danuta miała do mnie
jedną prośbę, abym kupiła 2-3 łby karpia to ona ugotuje nam zupę rybną,
popularną w jej rodzinnych stronach. Podeszłam do tematu sceptycznie jako, że w tutejszych sklepach nigdy nie
spotkałam samych karpich łbów, a na chodzenie po bazarku, co wiązało się z wyjazdem do Krosna nie miałam za bardzo
czasu. Odpowiedziałam, że prośba jest raczej nie do zrealizowania. Danuta
jechała do nas z przygodami. Nie udało jej się już kupić biletu na
autobus i jej przyjazd stanął w pewnym momencie pod znakiem zapytania, w ostatniej chwili znalazła kogoś na portalu BlaBlaCar
kto jechał do Rymanowa, ale dopiero o 6 wieczorem 23 grudnia. Przewidywany czas przybycia do nas – około północy.
W nocy było trochę ryzykowne, aby kierowca podwiózł ją pod nasz dom, więc umówiłyśmy się w centralnym
punkcie wsi, czyli koło straży pożarnej,
szkoły i sklepu. Jedyne miejsce oświetlone we wsi przez całą noc. Inne lampy gasną około 23.30. W spowitą ciemnościami noc
wyruszyłyśmy z córką na spotkanie. Jak zgasiłyśmy latarkę nie widziałyśmy
dosłownie nic. Ciemność. Po niewielkim błądzeniu kierowcy po okolicy Danuta
dotarła. Przywiozła też 3 karpiowe łby. Uparta dziewczyna. W wigilię
przystąpiłyśmy do gotowania zupy, a w zasadzie to Danuta gotowała, ja tylko
podawałam niezbędne produkty. Kiedy zupa
była już prawie gotowa wpadłam na pomysł aby zrobić takie zdjęcie z głową
karpia. Aranżacja należała już do córki. Gotowa zupa podana na wigilijny stół
wyglądała zupełnie inaczej i okazała się prawdziwym hitem. Barszczyk pozostał
na następny dzień.
Przepis
(podpatrzony) na zupę rybną z karpia, a właściwie z głów karpia.
Składniki:
3 łby karpia (bez oczu i skrzeli)
Włoszczyzna ( marchewka, seler, pietruszka
i cebula)
Ziele angielskie 5 szt.
Liście laurowe 2-3
Gałka muszkatołowa starta 2-3 łyżeczki
2-3 łyżki śmietany
1-2 łyżki mąki
Pieprz czarny, ziołowy, sól
Łyżka masła
Bułka na grzanki
Przygotowanie:
Ugotować łby z warzywami i przyprawami (bez
gałki ) do miękkości. W szybkowarze trwało to około 30 minut.
Odcedzić wywar – do zupy pozostaje tylko
marchewka, którą kroimy w kostkę resztę warzyw można wykorzystać do sałatki.
Zaprawiamy zupę śmietaną wymieszaną z mąką
oraz dodajemy startą gałkę muszkatołową i doprowadzamy do zagotowania.
Na patelni podgrzewamy masło i wrzucamy
pokrojoną w kostkę świeżą bułkę. Miałyśmy tylko takie duże okrągłe buły, które
nie dały pokroić się w drobną kostkę i w tak wykwintnej zupie może nie
wyglądają najlepiej, ale jak smakują!
Wierzcie mi, to jest pyszne!
Wigilia i święta z niespodziewanym gościem upłynęły nam bardzo miło i na pewno będą długo wspominane.
Anula
4 komentarze:
Moja teściowa gotuje wigilijny barszcz na rybich łbach i smaku grzybowym, do tego jest zabielany; smak jedyny, niepowtarzalny, więc wierzę, że i zupa rybna jest pyszna; pozdrawiam serdecznie, Anulko, i dobrego w Nowym Roku życzę.
Och! moja babcia Klara robiła w wigilię czasem rewelacyjną zupę rybną i jakoś się tak złożyło, że tego nigdy się od niej nie nauczyłam... A teraz żal, bo to smak dobrych chwil.
Pzdr.
Jeszcze jedno. Babcia z całą pewnością dodawała do tej zupy również karpie podroby.
Pzdr.
Serdecznie dziękuję za komentarze. Marysiu Tobie również wszystkiego naj naj w Nowym Roku.Przepis na zupę wg przepisu Twojej Teściowej wydaje mi się godny wypróbowania.
Go and... Ja tez mam w pamięci smak racuchów, które robiła moja mama. Niestety przepisu nie mam i pozostają tylko wspomnienia.
Serdecznie pozdrawiam.
Prześlij komentarz