piątek, 11 grudnia 2009

Nasza Chata pod Wiatrakami (10)



Prace nad skarpa, a właściwie nad jej zarysem czyli murkiem zostały zakończone. Całkiem fajnie nam to wyszło, tym bardziej, że murek ma zakola i przez to ciekawiej wygląda. Wiosną trzeba będzie trochę wyrównać i pewnie dosypać ziemi, bo ta z pewnością przez zimę się uleży i opadnie. Wstępny pomysł na obsadzenie skarpy już mam. Na dole wzdłuż murku chce posadzić funkie, a pomiędzy nimi jakieś kwiaty jednoroczne szałwie lub kremowe aksamitki. Na górze przy murku planuję róże zwieszające (okrywowe), trochę różnych iglaków, floksy, ubiorek, goryczkę i dużo ciemierników. Zdjęcia skarpy może uda mi się wrzucić w najbliższym czasie, bo gdy kończyliśmy było już ciemno, dni teraz takie krótkie.

Pokażę natomiast nasz już uprzątnięty ze słomy strych. Prezentuje się całkiem okazale. Po dokładnym posprzątaniu strychu, pomijając 3 wozy słomy wywiezione wcześniej, można powiedzieć,że wozów byłoby 4, tyle jeszcze słomy powygarnialiśmy z zakamarków. Część poszła w skarpę, większość jednak spaliliśmy.



Cały czas szukamy różnych rozwiązań wykończenia wnętrz i ostatnio doszliśmy do wniosku że będą to metody mieszane, tzn., tam gdzie ściany będą stawiane od początku będzie to ytong, tam gdzie pozostaną bele, zostaną po uprzednim uszczelnieniu obłożone albo rygipsem albo drewnem. Planujemy też sypialnię z antresolą, na której będzie miejsce na kwiaty i przytulny kącik do pracy przy komputerze lub na poczytanie.

Plany odnośnie pomieszczeń na dole sa następujące: salon z kominkiem, gabinet z biblioteką, garderoba, sypialnia, łazienka, WC, pomieszczenie gospodarcze oraz kuchnia otwarta na korytarz. Z dworu będzie się wchodziło do holu połączonego z kuchnią, żadnych wiatrołapów!!! Nie wiem dlaczego w większości planów jakie oglądałam był malutki wiatrołap ni to przedpokój ni to przedsionek. Obrócić się tam nie ma gdzie. Jeśli drzwi są szczelne, uważam takie pomieszczenie za zupełnie zbędne, a przy otwieraniu drzwi jak wpadnie do domu trochę nawet zimnego powietrza nic się nie stanie. Zresztą w poprzednim naszym domu wchodziło się bezpośrednio do dużego holu i zimno nie było.
Na strychu planujemy jeden lub dwa pokoiki, drugą garderobę i jakieś pomieszczenie na „niezbędne” nieużywane na razie rzeczy ;-).

W chacie ścieśniliśmy się do 2 pomieszczeń. Palimy w drugiej kuchni, nie tej dużej z piecem chlebowym, gdzie obecnie mamy podręczny magazyn. Mniej więcej 1/3 domu dawne boisko i pomieszczenie gospodarcze zamienione kiedyś na „pokoik” są przygotowywane do generalnego remontu. Będzie tu łazienka, sypialnia, garderoba, wejście na górę i cześć holu.
Pracy jest ogrom ale i zapału mamy wiele. Jagoda z Chaty Magoda, której bloga jestem wierną czytelniczką, wspominając czas kiedy zaczęli z Maćkiem swoja przygodę w głębokich Bieszczadach zacytowała taki fragment, który bardzo mi się spodobał, że pozwolę sobie też, go tu przytoczyć.

„Nie pamiętam, w której książce to przeczytałam. W posłowiu autor pisał, ze właśnie siedzi nad ukończoną książką a w kuchni jak co wieczór, jego żona zmywa naczynia. Zmywa je tak od trzydziestu lat. Każdego wieczora. Przez ten czas, gdyby zebrać te wszystkie gary i talerze to utworzyłyby wielką górę może wysokości Mount Blanc, może wyższą. I gdyby jego żona w dniu ślubu tę górę do umycia zobaczyła przed sobą to pewnie by za niego nie wyszła.Dobrze jest czasem za bardzo nie wybiegać w przyszłość, nie piętrzyć tych naczyń w swej wyobraźni!”

Mamy plany, ale nie wiemy jeszcze ile wyrzeczeń i pracy będą nas one kosztowały i to jest dobre. Jesteśmy już razem 8 lat przeprowadzaliśmy się już 2 razy, sami bez niczyjej pomocy, dużo innych przedsięwzięć już robiliśmy i patrząc z perspektywy czasu sami sobie się dziwimy, że daliśmy radę. Wierzymy, że i teraz się uda, i nie chcemy oglądać tej sterty „brudnych talerzy” tylko już te pozmywane.
Widok na skalniak zdjęcie zrobione z włazu na dach

Serdecznie pozdrawiam zaciekawionych naszą Chatą i blogiem :-)

4 komentarze:

Ola pisze...

Czekam niecierpliwie na sprawozdania i mam wrażenie ,że czytam o swoich poczynaniach sprzed lat

Anula pisze...

Serdecznie dziękuje za odwiedziny mojego bloga, cieszę się że nie piszę tylko dla siebie. Okres zimy nie będzie obfitował w wiele nowych wydarzeń, zacznie się dziać dopiero wiosną. Zimą pewnie będziemy snuć plany, robić projekty i tym chętnie się podzielę :-) Pozdrawiam cieplutko

PS A róże są cudowne

Svarta pisze...

:) Stryszek mi się bardzo podoba, chyba wiem co miałaś na myśli pisząc "nieużywane na razie rzeczy" :))

Anula pisze...

:) Pewnie Twoje rzeczy znajdą tam miejsce, ale raczej w pokoju, który tam będzie... i w tym miejscu przypomina mi się fragment "Nigdy w życiu", kiedy Judyta pokazywała nowy dom córce i mówiła "Tam bedzie Twój pokój" , a córka "przecież tam nic nie ma", a Judyta, "ale będzie". Tyle że tam nie było nawet dachu, a u nas jest!!! Buziaczki