poniedziałek, 21 grudnia 2009

Świątecznie i Tradycyjnie






Święta Bożego Narodzenia i depczący im po piętach koniec roku nastrajają mnie melancholijnie. Wracam wtedy wspomnieniami do minionych Wigilii, a także podsumowuje kończący się rok.

Dla mnie to najpiękniejsze ze Świąt bo towarzyszy im niepowtarzalna atmosfera. Zapach choinki i przygotowywanych ciast i potraw roznosi się po domu sporo wcześniej. Te wszystkie potrawy odmienne od tych jedzonych na co dzień. Wymagają sporo pracy i czasu, ale to w końcu tylko raz w roku.




Wspominając Wigilie sprzed lat ze smutkiem stwierdzam, że były one zupełnie inne. Poczynając od potraw, poprzez nastrój, a skończywszy na pustym miejscu przy stole, które nie było tylko symbolem. Często w Wigilię to miejsce było zajęte. Spędzaliśmy ten wieczór razem ze znajomymi, którzy z różnych przyczyn byliby skazani na samotność. W ten dzień, gdzie wszyscy zasiadają do wspólnej wieczerzy przy choince i dzielą się opłatkiem, nikt nie powinien być sam. Na wigilijną wieczerzę, każdy przygotowywał jakąś potrawę, były drobne prezenty, śpiewanie kolęd i rozmowy trwające długo w noc, bez pośpiechu. Potrawy też znacznie się różniły. U nas daniem głównym był karp smażony i karp w galarecie, śledzie na różne sposoby i potrawy z kapusty, obowiązkowo barszcz z uszkami lub zupa grzybowa, kluski z makiem i pyszne racuchy robione przez moja mamę. Oczywiście musiał być kompot z suszonych owoców, mający zbawienne działanie na żołądek, po tak sutej kolacji. Tutaj je się bardzo mało ryb, więcej różnych pierogów, kapustę z grochem, biały barszcz, ryż ze śliwkami.

Kiedy organizowałam pierwszą Wigilię w obcym dla mnie miejscu, z nową rodziną (rodziną mojego męża) szokiem dla mnie była Wigilia goniona. Rodzina do nas wpadła i wypadła, pobiegła na drugą Wigilie, albo przyszła z jednej Wigilii, u nas była akurat ta druga. Dla mnie to był szok. O godzinie 21.00 było po Wigilii i oczywiście większość jedzenia na stole. A ja się tyle naprzygotowywałam! Kolejne lata były podobne, aż do zeszłego roku, kiedy to Wigilię spędziliśmy u córki w Berlinie. Może nie było iluś tam potraw, zgodnie z tradycją, było trochę nietypowo, przy muzyce poważnej zamiast kolęd, ale atmosfera była wspaniała i ta Wigilia na pewno długo zostanie w mojej pamięci.

W tym roku mieliśmy spędzić Wigilię i Święta we dwoje w Naszej Chacie, być może nie bylibyśmy sami, może ktoś zapukał by do drzwi i chętnie posiedział z nami przy wieczerzy. Tego niestety, jeszcze w tym roku wiedzieć nie będziemy, z różnych względów, zostajemy w mieście, ale Święta zamierzamy spędzić w chacie. Ubrana Choinka tam na nas czeka.






Moja Tradycyjna Wigilia


Barszcz czerwony z uszkami ( lub /i ) zupa grzybowa z makaronem
Pierogi z kapustą i grzybami
Ruskie pierogi
Kapusta wigilijna na oleju z grzybami
Kapusta z grochem (specjalnie dla męża)
Ryba po grecku
Śledzik (dwa rodzaje)
Drożdżowe bułeczki z makiem/serem
Ciasteczka orzechowe i maślane
Kompot wigilijny do którego oprócz tradycyjnie suszonych jabłek, gruszek i śliwek dodaje figi, rodzynki, daktyle i morele

Z karpi zrezygnowałam, zresztą jakoś nie smakują tak jak dawniej.

Życzę WSZYSTKIM sympatykom mojego blogu dużo serdeczności i ciepła płynących z głębi serca. Niech ten Wigilijny Wieczór będzie tradycyjny, a Święta Bożego Narodzenia pełne sympatycznych spotkań.
Anula

Kartki od córki, która w tym roku spędza Święta daleko ode mnie.

7 komentarzy:

chalupczok pisze...

"...Wspominając Wigilie sprzed lat ze smutkiem stwierdzam, że były one zupełnie inne..." - spraw by czar sprzed lat powrócił. Ja tak zrobiłem. Jest jak przed 30 laty. Wystarczy chcieć. Pozdrawiam świątecznie i cieplutko. Fajnie tu u Ciebie.

Anula pisze...

Dziękuje za miły wpis i gratuluję, że czar powrócił. U mnie też jest jak za dawnych lat, ale brak atmosfery która wtedy była, bo też nie ma już tych którzy ją współtworzyli. Może kiedyś się odrodzi, może uda sie ją zaszczepić. Pozdrawiam serdecznie.

Anonimowy pisze...

Witaj Aniu! Bardzo mnie wzruszył list od Ciebie i życzenia Świąteczne.
Dziękuję Ci za nie serdecznie. Wreszcie zaczynam posługiwać się komputerem. Lepiej późno niż wcale:)
Twój blog jest wspaniały i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem wszystkich Twoich umiejętności. Przymierzam się do pieczenia chleba.
Jesteś niesamowita! Podziwiam Twój zapał do pracy przy CHACIE.
Może gdybym miała u swojego boku kogoś bliskiego, komu mogłabym zaufać to i ja jeszcze podjęłabym trud takich przedsięwzięć?
Póki co chcę sprzedać dom w SK-cach.
Jednak zupełnie nie wiem co dalej...
Podaj mi swego maila, to chętnie częściej napiszę. Teraz bardzo serdecznie pozdrawiam i kłaniam się Świątecznie i oczywiście NOWOROCZNIE!
Ania Bereza

Anula pisze...

Aniu Kochana!
Serdecznie Ci dziękuję za tak przemiły wpis. Ten blog piszę też dla Was Wszystkie moje koleżanki (i koledzy) rozrzuceni po Polsce i świecie. Wiem, że cięzko jest znaleźć czas by spokojnie usiąść na kartką papieru i napisać list. Ten blog pomaga mi utrzymać kontakt z tymi co są mi bliscy i wirtualnie mogą mnie odwiedzić.
Aniu cieszę się, że przekonałaś się do komputera. W dzisiejszych czasach to już niemal konieczność i to bardzo pożyteczna! Myślę, że nasze kontakty na tym też zyskają!

Z całego serca życzę Ci aby Nowy Rok spełnił Twoje marzenia.

PS mail podam Ci drogą prywatną

Ola pisze...

Dużo Szczęścia w Nowym Roku

Svarta pisze...

Moje karteczki się prezentują przyzwoicie hehe :) Pracuje w końcu nad wpisem świątecznym po dłuższej przerwie na moim blogu :)

ps. znowu sie wpisalam na poczatku ze zlego konta:P

Anula pisze...

Aszko dziękuję za życzenia i odwiedzanie mojego blogu :). Tobie również niech Nowy Rok przyniesie dużo duzo radości!

Martusiu czekam z niecierpliwością :)