sobota, 17 października 2015

Pigwówka i Pestkówka


Już po raz trzeci robię nalewkę z pigwowca. W tym roku wykorzystałam też pestki na tzw. Pestkówkę. Przepis znalazłam tutaj. O pestkach krążą różne różne opowieści. Wiadomo, że zawierają kwas pruski czyli cyjanek, ale jest to tak znikoma ilość, która nie szkodzi, a wręcz wspomaga organizm w zwalczaniu wielu chorób. Tak więc Pestkówka w rozsądnych ilościach posiada właściwości lecznicze, jak większość nalewek. Moja ma na razie tydzień, a już nabiera charakterystycznego zapachu migdałów. Pływająca na wierzchu zawiesina wytrąciła się z pestek i przed zlaniem nalewki do butelek, najlepiej małych, trzeba nalewkę przefiltrować. Najlepiej przez gazę.

Przepis na Pestkówkę jest taki:

szklanka pestek (mogą być też z jabłek)
250 g cukru
250 ml wody
250 ml spirytusu (95%)
Zagotowujemy wodę z cukrem i po wystudzeniu łączymy z pestkami i spirytusem. Pozostawiamy na około 4 tygodnie. Niektórzy radzą krócej, jak tylko osiągnie migdałowy zapach.
Filtrujemy, zlewamy do butelek i pozostawiam przynajmniej na miesiąc. Im dłużej tym lepiej.


Ja do swojej pestkówki dałam więcej spirytusu 400 ml. W tej chwili jest około 1 l, ale po oddzieleniu pestek pozostanie pewnie 0,75 l.

O nalewce z pigwowca pisałam przy okazji robienia jej po raz pierwszy. Wtedy trzymałam się ściśle przepisu, teraz wypracowałam własną metodę.
Podstawowy przepis jest taki:
1 kg owoców, bez gniazd nasiennych, drobno pokrojonych
1 kg cukru
0,5 l spirytusu (95%)
0,5 l wódki

Początek jest taki sam, czyli 1 kg owoców zasypuję 1 kg cukru i pozostawiam na około 2 tygodnie. Po tym czasie zlewam sok  i żeby nalewka miała określoną moc, czyli jakieś 40%, stosuję taką proporcję. Do każdej półlitrowej butelki wlewam 300 ml soku i 210 ml spirytusu. Butelki dobrze zakręcam i na miesiąc odstawiam do piwnicy. Owoce natomiast zalewam wódką. Jak miałam 1 kg owoców to 0,5 l wódki, jak więcej to proporcjonalnie więcej wódki i też pozostawiam na miesiąc. Po tym czasie zlewam nalew z owoców, odmierzam ile go mam,  owoce na pewno zabiorą nam trochę alkoholu i dzielę na ilość butelek z sokiem i spirytusem. W większym naczyniu, najlepiej dużej butelce lub słoju mieszam zawartość jednej butelki i wyliczoną część nalewu i ponownie rozlewam do butelek już na dłuższe leżakowanie. I tak każdą butelkę po kolei. Może jest z tym trochę zabawy, ale wiem, że mam dobrze zachowane proporcje. Pozostałe owoce jako, że posiadają pewną moc zalewam przestudzonym syropem z cukru lub miodem i wykorzystuje do herbaty. Trzymam je w lodówce. Myślę, że można by je też zalać rumem i używać zimą do rozgrzewającego napoju.

Pigwówka, a właściwie to Pigwowcówka bo z owoców pigwowca nie pigwy, ale nie bądźmy drobiazgowi, z czasem z jasno żółtego zmienia kolor na złocisty. 


Na zdrowie :)



4 komentarze:

Jagoda pisze...

Dzisiaj przyniosłam owoce pigwy no i już mam gotowy,wypróbowany przepis-dziekuję:) Ja natomiast w tym roku zrobiłam nalewkę sosnową .

Anula pisze...

Witam, o nalewce sosnowej nie słyszałam, ale podobno nalewkę można zrobić prawie ze wszystkiego i wiele ma właściwości leczniczych więc pewnie i ta sosnowa też. Wiem, że robi się syrop z czubków sosnowych zrywanych w maju.
Serdecznie pozdrawiam.

Pokrzywka pisze...

Mnie ta pestkówka zaintrygowała. Pozdrowienia

Anula pisze...

Przyznam, ze mnie też dlatego zrobiłam :). Jestem po pierwszej degustacji. Zapach i smak migdałów dość intensywny ale jak będę jeszcze kiedyś robiła to dam mniej cukru. Natomiast jak ktoś chce mieć likier to najlepiej zgodnie z przepisem czyli 250 ml spirytusu.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarz :)