środa, 2 maja 2012

Trudno żyć w państwie, któremu obywatel ciąży

Wielopokoleniowy dom, pełen ludzi, zapachów, spraw, problemów, głosów i śmiechów. Dom bezpieczny i pomocny. Dom w sensie Rodziny. Taki powinien być, ale nasze polskie rodziny się rozpadają. Tracą fundament jakim jest pomoc i wsparcie, bo trudno jest pomagać na odległość. Młodzi nagminnie opuszczają rodzinne pielesze w poszukiwaniu lepszego życia. Nierzadko wyjeżdżają bardzo daleko. Nie mają skrupułów, że zostawiają rodziców, którzy dużo gorzej przeżywają takie rozstania. Tak ich wychowaliśmy, są egoistami. W czasie fali emigracyjnej do Ameryki, wyjeżdżały całe rodziny, teraz wyjeżdżają głównie młodzi. Ale czy można mieć im za złe, że szukają lepszego życia, lepszych możliwości zarobkowania niż może im zaoferować ojczyzna. Niedługo w Polsce pozostaną tylko politycy i celebryci. Obie grupy siebie warte, mające duże parcie na szkło. Dzieci mamy w sumie 5, czworo męża, jedno moje. W Polsce została jedna córka męża. Pozostałe mieszkają w Niemczech, Francji, Anglii. Nie wyjechały tam na chwilę, wyjechały na stałe. Państwo straciło wykształconych obywateli, ale co tam, Państwu na obywatelach raczej nie zależy. Żyjemy w globalnej wiosce i skoro inne państwo lepiej opiekuje się nawet nie swoimi obywatelami to nie ma co żałować. I młodzi na pewno żałować nie będą, szybko się zaklimatyzują. Zapisane jest w konstytucji, że każdemu obywatelowi Państwo ma zapewnić godne życie i minimum socjalne, ale skoro minimum wg Państwa wynosi około 400 zł na osobę, to ja przepraszam bardzo. Ciekawe czy któryś z posłów próbował przeżyć za taką kwotę cały miesiąc. Nie wiem czy przeżyłby tydzień, niektórym na dzień by nie starczyło. Jak szybko zapomina się o tych, którym coś się obiecywało zasiadając w pluszowych sejmowych fotelach i biorąc wysokie pensje. Za co? W większości za kłótnie i uchwalanie jakichś mało znaczących ustaw. Problemy drażliwe dyplomatycznie odsuwa się na bok. Zwiększanie wieku emerytalnego i cała ta reforma to też odwracanie uwagi od innych ważnych spraw. Niech społeczeństwo ma, niech się zajmie, dyskutuje. Delikatnie mówiąc przypomina to plany 10 letnie z dawnego PRL, ale idzie jeszcze dalej bo to plan prawie 30 letni! A przez ten okres tyle może się wydarzyć. Przyjdzie nowy rząd i będzie miał inne pomysły. Zwiększanie wieku emerytalnego do 67 roku dla kobiet i mężczyzn podczas, gdy tyle młodych ludzi pozostaje bez pracy, albo zasila szarą strefę, jest dla mnie niezrozumiałe. Zresztą nie tylko dla mnie. Nie każdy musi się znać na polityce, ale obowiązkiem polityków i władzy jest naród oświecić. Nie czuję się oświecona, a wręcz oszukana.  No chyba, że się zakłada, że za te kilkadziesiąt lat młodych już nie będzie, wyemigrują, a ktoś na rząd przecież pracować musi. Mimo licznych obiecanek nie popiera się u nas małych firm rodzinnych, bo taniej jest zatrudnić obcą osobę niż żonę. Zamiast ulg są wyższe koszty bo żona w firmie męża to osoba współpracująca i ZUS za nią trzeba odprowadzić taki sam jak w przypadku właściciela czyli męża. Nie ma u nas możliwości otworzenia firmy na ulgowych warunkach, bo przecież nikt od razu nie wie czy interes wypali. Od samego początku trzeba ponosić wszystkie koszty, chociaż zysków jeszcze nie ma. A jeśli się nie uda to martw się obywatelu sam. Ktoś powiedział, że jak by był taki przepis to wszyscy by tak robili; po 3 miesiącach zamykali firmę i otwierali nową nie płacąc podatków, ZUS-u itd. Skoro państwo w każdym obywatelu widzi od razu potencjalnego złodzieja to o czym tu rozmawiać. Jest tyle przepisów utrudniających powstawanie drobnego przetwórstwa na wsiach, tak popularnego w krajach unijnych, gdzie rolnicy produkują sery, dżemy, miody i sprzedają je legalnie na lokalnym rynku. A przecież wystarczy kontrolować, czy nie nastąpiło nadużycie, złagodzić przepisy, które i tak są nagminnie obchodzone. Od tego w końcu są organa państwowe, a nie od tworzenia afer za pomoc prowokacji. Kontrola to jednak lepiej brzmi niż prowokacja. Odgórne ustalanie, że ktoś ma pracować dłużej,chociaż  odliczał już lata do emerytury, spowoduje kolejne kombinacje i omijanie prawa. 

Prawo mamy takie, że zawsze znajduje się taki paragraf, który pozwoli obejść inny paragraf. Chroniony jest nie właściciel, a lokator. Nie ten który na mieszkanie ciężko pracował, tylko ten, który zajmuje lokal dajmy na to nielegalnie i nie chce go opuścić. Dla przykładu sytuacja, której byliśmy świadkami ostatnio. Osoba, która za nękanie rodziny, wyrokiem sądu została skazana do opuszczenia mieszkania, była tam co prawda zameldowana, ale nie była nawet w 1% właścicielem i ostatecznie została eksmitowana przez komornika dalej podlega ochronie ze strony państwa, bo nie można jej z lokalu wymeldować. Co więcej, po zgłoszeniu niniejszego faktu do urzędu miasta, łącznie z protokołem o dokonanej eksmisji, co robi Urząd Miasta? Wysyła kontrolę do lokalu, aby sprawdziła czy dana osoba tam nie przebywa. No to jak ma przebywać jak została eksmitowana. Przecież nie ma prawa tam przebywać! Byłoby śmieszne, gdyby nie było tak smutne. Obywatel jest po prostu bezsilny. Sądy sobie, a Urząd sobie. Bez komentarza.

 Ostatnio byliśmy z mężem przez tydzień w Berlinie. Wróciły wspomnienia, bo w sumie tam się poznaliśmy i mieszkaliśmy przez pól roku. Potem wróciliśmy do Polski. Czy potrzebnie? Z perspektywy czasu sądzę, że nie, ale wtedy były inne uwarunkowania i taka decyzja wydawała nam się najlepsza.
Jak społeczeństwo jest zadowolone to widać to na twarzach, w zachowaniu ludzi, we wzajemnym odnoszeniu się do siebie. Tam to widać u nas nie. 


Parę dni temu odprowadzaliśmy na autobus znajomą, która jechała do Niemiec. W tym dniu podstawione było kilka autokarów do Niemiec i do Francji, a przedstawiciel firmy mówił, że organizowali je skąd tylko się dało. Podobno takiego tłoku od dawna nie było. Wyjeżdżali ludzie w różnym wieku po 50-tce i po 60-tce też. Czy to sezonowe wyjazdy, czy kolejna fala emigracji, o powrotach na razie nie słychać. Krosno to nieduża miejscowość, parę lat temu międzynarodowe autokary wyjeżdżały stąd sporadycznie. Tak dzieje się zapewne w wielu małych miastach. Wyjazd za granicę daje szansę lepszego życia nawet na zasiłku.


Przebywająca na razie na emigracji wewnętrznej
Anula

5 komentarzy:

weszynoska pisze...

Anulo, właśnie dziś sobie o Tobie pomyślałam, patrzę a tu wpis. Piszesz o tym wszystkim co wiemy i mamy na co dzień. Szarpiemy się z głupimi przepisami, staramy się omijać te idiotyczne i liczymy na cud normalności. nasze kochane Państwo niewiele sobie robi z naszych utrapień, kogo dziś obchodzi zwyczajny płatnik. Ma zasilać państwowe konta ...ZUS jest ulgowy dla nowo założonych firm przez 2 lata, ale to nie jest do końca takie super. nie daj Boże się rozchorować, nie masz szans na przeżycie. Ja to już mam za sobą, teraz płacę normalny...ech szkoda słów, 950 zł co miesiąc- ciekawe czy dopracuję do emerytury hehehe. Słuchając opowieści innych- szok. Kraje Unii są o wiele lepiej zorganizowane a socjal w niektórych po prostu zwala z nóg. Lepiej nie wiedzieć tylko robić swoje. Szkoda mi jednak czasami życia na szarpaniny i staranie o każdy grosz na rachunki itp. widząc rozrzutność tych co na górze. temat rzeka. Coraz trudniej przychodzi mi włączać TV, nie słucham debat, staję się a-społeczna. Żyjemy swoim wymarzonych rytmem...i daj Boże jak najdłużej w zdrowiu. Cóż począć innego...nie każdy może wyjechać.

Anula pisze...

Witaj Beatko, długo mnie nie było, chyba ogólny przesyt internetu :).Ostatnio na pierwszym miejscu były różne robótki i czytanie zaległej lektury. Nadrobić zaległości w czytaniu znajomych blogów pewnie mi się nie uda ale postaram się chociaż być na bieżąco. Mieszkanie na wsi mnie uspokaja.Tu mam swój azyl,ale każdy wyjazd nawet do Krosna, a już nie daj Boże załatwienie jakiejś sprawy doprowadza do szału. Życzę Wam, jak najwięcej radości i jak najmniej problemów w Waszym pięknym zakątku.

Go i Rado Barłowscy pisze...

Anulu, nasi politycy, pod dyktat UE chcą z nas zrobić pachołków. I nie ma już komu wyjść na ulice.

Żal młodych, że nie mogą znaleźć miejsca do życia we WŁASNYM kraju.

POLSKI żal.

Serdeczne pozdrowienia

kasia pisze...

Anulu
czasami podczytuje Twojego bloga i dzisejszy wpis mnie zmusil do komentarza. Siedze na emigracji (ponad 20 lat) i bardzo mi on aprzeaszkadza - nie jest latwo zostawic cala rodzine i sie wyniesc na druga pokkule... czasu na czeste i dluzszw wizyty nie ma i przeloty kosztuja... Teraz rozwazam powrot bo rodzice sa coraz starsi i nie chce by byli sqami. ALe polska rzeczywistosc mnie przeraza. PAl szec "socjal" - mysle ze wiekszosc ludzi go nie potrzebuje. Tylko czemu panstwo UTRUDNIA obywatelom zarabianie na zycie? To mozre przepisow ktore maja jeden cel - zniechecic ludzi do robienia czegokolwiek, zabic jakakolwiek inicjatywe, a upartych, ktory sie zawezma wycyckac z pieniedzy zeby im sie odechcialo uczciwie pracowac. Bardzo kroktowzroczna polityka - bo to sie wkrotce skonczy. I z czego beda wtedy zyli ci "genialni" politycy?
Kasia

GAJA pisze...

Moli byli uczniowie w większości za granicą. Piszą, że chcieliby wrócić,że tęsknią, ale nie mają po co wracać. I tyle w tych listach żalu...