niedziela, 16 października 2011

Chata pod Wiatrakami XXVI

Nasze remontowe prace nad chatą obserwuje wiele znajomych osób nie mówiąc o rodzinie. Oczywiście reakcje są skrajnie różne od pukania się w czoło po wyrazy uznania i mam nadzieję, choć nadzieja matką głupich jest, że tych jest zdecydowanie więcej. Kiedyś mieliśmy duży dom, firmę i bardzo duże koszty utrzymania. Teraz mamy nieduży ekonomiczny dom, w sam raz dla dwojga ludzi, niskie koszty utrzymania, dużo wolnego czasu, trochę lat do emerytury, które możemy wykorzystać tak jak chcemy. Remont chaty, czy ktoś chce w to wierzyć czy nie, daje nam bardzo dużo satysfakcji i zadowolenia. I chociaż po cięższych pracach mówimy sobie, że robimy przerwę  na tydzień lub dwa, że trzeba odpocząć, zwykle pod 2-3 dniach robimy plany kolejnych prac . Czasami, jeśli nawet prace remontowe, w sposób widoczny, nie posuwają się do przodu to trwają prace przygotowawcze, koncepcyjne  i adaptacyjne bo mimo prowadzonego remontu w chacie musi być funkcjonalnie. 
A to nasze ostatnie dokonania na froncie remontowym

Pod oknem z lewej strony wymienione belki – to te pomiędzy którymi jest pianka, przygotowanie pod ogrzewanie podłogowe i ostatnią wylewkę, a właściwie tzw. suchy beton – dwie warstwy styropianu i specjalna folia.



Ułożone rurki  ogrzewania. Obecnie są już pod warstwą betonu.

Teraz  prace wykończeniowe, elektryka, rygipsy i płytki na podłogę i najmilsza część  -przeprowadzka do starego-nowego wnętrza.


Kaloryfer, który spełnił swoje zadanie poprzedniej zimy, po uruchomieniu podłogówki, a trzeba odczekać miesiąc, będzie docelowo zainstalowany w pomieszczeniach na strychu, a przejściowo być może w naszej holo-kuchni, bo jeden już działający może być za mało, a ogrzewanie podłogowe w tej części to raczej kwestia wiosny.

Deski na sufitach nad pomieszczeniami w chacie gdzie były pokoje, były bardzo grube,( 5 cm grubości ) szerokie i zdrowe i nie zostały wymienione jak zrobiliśmy to w pozostałej części, gdzie w trakcie robienia nowych sufitów powstała również nowa podłoga na strychu.


Na ścianach jeszcze pozostałości po starych tynkach i różnego rodzaju "konstrukcjach" na których się on trzymał. Legary na przykład były obite workami (jutowymi) i na to szła warstwa tynku, na ścianach misterna konstrukcja z patyczków, na suficie trzcina.


Mam nadzieję, że przy następnym wpisie będę już mogła zaprosić do gotowego pokoju :). Tymczasem zmykam bo strasznie wciągnęły mnie różne prace robótkowe, a jakie? postaram się o tym napisać w najbliższym poście.
Trzymajcie się Wszyscy cieplutko
Anula z Chaty pod Wiatrakami

20 komentarzy:

weszynoska pisze...

Powiem tak..ach och i jeszcze raz ach...pełna podziwu za odbijanie starych tynków..ja się nie odważyłam . Za to wyobrażam sobie jak będzie pięknie jak juz wszystko wróci na miejsce..i będą ściany i podłoga i ogólnie remont się zakończy. Tylko co wtedy będziecie robic?? ja juz się o nas martwię, tak przyzwyczaiłam się do pracy nad starociami, chyba trzeba będzie kupic nowy "stary" domek hahahaha. Pozdrawiam serdecznie i czekam na zdjęcia z postępów prac...

Grey Wolf pisze...

takie dechy to skarb..kiedyś robili wszystko ekologicznie..

Grey Wolf pisze...

takie dechy to skarb..kiedyś robili wszystko ekologicznie..

Grey Wolf pisze...

takie deski to skarb..kiedyś robili wszystko ekologicznie..

Riannon z Dworu Feillów pisze...

Rozumiem Cię doskonale, bo i mnie towarzyszy uczucie satysfakcji i spełnienia, kiedy udaje się odnowić i poprawić funkcjonalność jakiegoś domowego kąta czy sprzętu. Pukających się w głowę nie rozumiem, ale przypuszczam, że to ludzie bez wyobraźni, którzy żyją tylko tak, jak ich nauczono i nie potrafią wykrzesać z siebie nic twórczego. Samopoczucie poprawiają sobie krytykując tych, którzy odważyli się robić w życiu coś innego. Też mam takich w otoczeniu. I bardzo deprymują mnie, a przynajmniej próbują, bo ja i tak robię swoje. I Wy też idźcie do przodu wbrew "pukaczom". A jak już będzie wszystko gotowe, zobaczyć ich miny- bezcenne :-)

Maria z Pogórza Przemyskiego pisze...

No jak by to było, gdyby wszyscy lubili jednakowo? Też mam wrażenie, że gdybyśmy zamieszkali w chatce, to nasze potrzeby zmalałyby o połowę, ale jeszcze nie czas ku temu. Strasznie ładnie wyglądają te spękane belki, odczyszczone ściany, Anulko, a jak mają się Twoje łaciate łobuzy, kocurki? Czekam na efekty robótkowe, bo aż mnie skręca z ciekawości, co to może być? pozdrawiam serdecznie i cieplutko, pa.

Grasza44 pisze...

Anulko jestem pełna podziwu dla Ciebie i Małżonka...jesteście rewelacyjni!!! Po prostu spełniacie swoje marzenia, a to najcenniejsze dla komfortu psychicznego. Wszystkie dolegliwości fizyczne za chwilę znikną a zostanie...przytulny, "ciasny", ale własny domek!!! Kochanie zaskoczyłaś mnie znajomością tylu fachowych, przy remoncie, określeń, nazewnictwa...duże brawa!!! Przesyłam buziaczki i czekam na pokaz robótkowych nowości!!!!

Magda Spokostanka pisze...

Podziwiam i gratuluję! Ogrom pracy!
Z workami pod tynkiem się nie spotkałam, ale trzcinę na suficie mamy :)
Pozdrawiam serdecznie!

Anula pisze...

Droga Beatko takich jak my na pewno jakaś praca znajdzie :). Kiedyś przeleciała nam przez głowy myśl o zakupie drugiej chaty do remontu, ale na razie trzeba się uporać z jednym.
Serdecznie pozdrawiam również pełna podziwu dla Waszych prac.

Grey Wolf wiemy, wiemy :) Pozdrawiam

Anula pisze...

Riannon bardzo trafnie to ujęłaś :). Najbardziej jestem ubawiona jak nieraz ktoś w towarzystwie powie o kimś, kto ostatnio kupił dom - "bardzo dobry kupił i murowany nie drewniany" i tu następuje konsternacja i spojrzenie w naszą stronę. Potem bywa, że te same osoby są u nas i zachwycają, ku mojemu zadowoleniu, ciepłem panującym w domu - "no tak bo drewniany dom" :)

Anula pisze...

Marysiu kocurki miewają się dobrze, ale teraz widać, że charaktery maja całkiem różne, muszę kiedyś o tym napisać bo to ciekawe doświadczenie. Kacper ma niestety dar do wpadania w tarapaty. Z jednej z wycieczek przyszedł ze strasznie zmasakrowanym ogonkiem, który niestety musiał zostać amputowany.Teraz trzyma się domu i jest najbardziej kochanym i milusińskim kotem, oby jak najdłużej. Trochę zmogło mnie przeziębienie, ale swoje dokonania postaram się wkrótce pokazać. Uściski.

Anula pisze...

Graszko dziękuję za słowa uznania,mam też nadzieje, że może ktoś wykorzysta nasze doświadczenia, staram się więc w miarę dokładnie opisywać nasze poczynania :)

Magdo bardzo dziękuję za odwiedziny :)

Aleksandra Stolarczyk pisze...

ogrom pracy ale za to jaki efekt! GRATULACJE:)

Grey Wolf pisze...

e tam wcale nie taki ciepły..jak się nie grzeje to szybko się wyziębia..i prawie wszystkie ściany szczytowe, zawiewane, nie tak jak w bloku..

Magoda pisze...

Bardzo czekam na te pokoje:)
Pozdrawiam serdecznie i wytrwałości życzę!!!

Anula pisze...

OLQA piękne dzięki za odwiedziny i uznanie dla naszej pracy :)

Anula pisze...

Droga Magodo serdecznie dziękuję, że znalazłaś czas, aby zagościć w naszych progach :). Wiem jak bardzo jesteś zajęta. Pierwsze posty Twojego bloga zagrzewały nas do "walki" i tak już zostanie :)Mam nadzieję, że ten pokój przed świętami będzie ukończony. Serdeczności przesyłam dla Ciebie i Maćka!

Natalia Zimniewicz pisze...

Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

Anula pisze...

Serdecznie dziękuję za komentarz. Od czasu tego posta upłynęło prawie 10 lat. W ciągu tych lat wiele zmieniło się w moim życiu, chociaż nadal mieszkam w chacie, to dopiero w tym roku zrobiłam kolejne prace remontowe. Cóż życie sprawia nam wiele niespodzianek nie zawsze są one miłe.
Serdecznie pozdrawiam
Anula

Anula pisze...

Dziękuję za komentarz. Miło mi, że Ktoś tutaj od czasu do czasu zagląda, a może coś podgląda bo od napisania tego postu minęło prawie 10 lat.
Serdecznie pozdrawiam.