To
nasze dwa koty. Zupełnie różne i pod względem wyglądu i charakteru. Bartek
(szary) jest bardziej dziki i mniej komunikatywny. Kacper (łaciaty) jest towarzyski , wszędobylski i
ciekawski. Zapach parzonej kawy obudzi go z najgłębszego snu. Wskakuje na
krzesło obok mnie, łapka na stół i czeka. Dostaje wtedy kawałek wafelka
(śmietankowy bez czekolady), lubi też drożdżowe ciasto, ostatnio dostaje
pałeczki z Lidla, które uwielbia (takie specjalne dla kotów). Kacprowi można dać jakiś smakowity kąsek z ręki,
Bartkowi nie bo od razu pazury są w akcji. Jak kroję jakieś mięso Kacper staje
mi na nodze, to chyba jakaś kocia dominacja, nie wiem, albo informacja „ jestem
tu, stoję i czekam, chyba mi coś dasz”. Kacpra można zostawić w domu samego na
dłużej, na 99 % nic nie zmaluje. Bartek na 99% zostawi brzydką
niespodziankę. Ponieważ nie mamy przy
domu żadnych otwartych pomieszczeń gospodarczych, typu szopa, gdzie w razie
deszczu czy zimna koty mogłyby się chować w czasie naszej nieobecności (chowają
się często w szopie sąsiada) przywieźliśmy budę po naszym piesku, która stała
ostatnio u rodziców męża. Buda jest porządnie zrobiona, przez mojego teścia, ze
styropianem pomiędzy dwoma warstwami desek. Ustawiliśmy ją jakieś 80 cm nad ziemią, na belkach,
pozostałych jeszcze do pocięcia. W środku została wyłożona kocykami na których
koty wcześniej spały w domu. Oczywiście wszyscy mówili, że do takiej budy kot
na pewno nie wejdzie. Pierwszy budę zaakceptował Bartek. Po jakimś czasie
zauważyłam, że i Kacper się do niej przekonał. Ale nigdy nie były razem. Nawet
w domu z reguły śpią z daleka od siebie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy
ostatnio wracając po paru godzinach nieobecności, było wtedy dosyć zimno
najpierw Bartek, a za nim Kacper wyskoczyły z budy jak tylko usłyszały, że
otwieram drzwi. Patrzyłam, czy nie ma 3 kota, od sąsiadów, ale na razie nie. Koty są mądre,
jak zimno, razem cieplej. Nawet wzajemne animozje idą w zapomnienie.
Towarzyski i wszędobylski Kacperek
Coś tu chyba Pani nabroiłem
Patrzcie jakie mam pazury
Bartek
Każdy na swoim miejscu
No i jeszcze jedno Kacperek, nie ma ogonka, ma
tylko mały kikucik. Kiedyś nie było go parę dni. Przyszedł ze strasznie
zmasakrowanym ogonkiem. Nic się nie dało zrobić i weterynarz musiał mu go
usunąć. Od tej pory nie znika i trzyma się blisko domu. Oba nasze kotki są
wykastrowane, nie mam więc na sumieniu potopionych małych kotków do których
narodzin mogłyby się przyczynić, ale to na wsi rzecz bardzo rzadka, jak i to
żeby się kotem w ogóle przejmować. Koty są wielkim indywidualistami, ale to
nieprawda, że przywiązują się do miejsca, przywiązują się do człowieka i
kochają go po swojemu, po kociemu. Jak się obrażą, bo na coś im akurat nie pozwalamy, siadają
odwrócone do nas tyłem. Szybko im to jednak przechodzi. A mruczenie
zadowolonego kota, mruczenie jest bezcenne.
Kocia budka :)
Posiadacze i Miłośnicy kotów łączcie się :)