Odkryłam, też w zamrażalniku bób, który zamroziłam jesienią i znalazłam przepis, który mi się spodobał. Zwykle dodawałam taki bób do warzyw z wody polanych masełkiem.
Bób z czosnkiem i cebulką
Zamrożony bób wkładamy do naczynia z ciepłą wodą i po paru minutach łatwo zdejmujemy z niego skórkę. Dlatego lubię wykorzystywać bób mrożony, świeży trzeba by najpierw obgotować.
Na patelnie dajemy łyżkę oliwy z oliwek, drobniutko pokrojony spory ząbek czosnku i jedną też drobno pokrojoną cebulkę. Lekko podsmażamy, żeby cebulka się zeszkliła, następnie wrzucamy bób, (ja miałam około szklanki obranego bobu), dodajemy szczyptę soli i 1/2 łyżeczki curry. Dusimy podlewając od czasu do czasu łyżką wody, żeby się nie przypaliło, jakieś 20 minut. W każdym razie tak żeby bób był miękki. Można takie danie, a właściwie przystawkę zrobić z boczkiem lub długo dojrzewającą szynką, albo z kurkami.
Spróbowałam i za chwile został pusty talerzyk. Pychotka. Polecam.
Bób to mało doceniane warzywo na naszych stołach, mimo, że znane od bardzo dawna. Jest bogaty w witaminy z grupy B szczególnie B1 i B2 i jest zasadotwórczy. No i jest zielony :)
Pozdrawiam ciepło.
4 komentarze:
Fajnie gdy już coś zieleni się w doniczce, u mnie cebulka dymka już kiełkowała to posadziłam ją do donicy,w innych doniczkach też pomału wszystko kiełkuje - nawet piwonia i malwa które kupiłam niedawno
kupnych nowalijek też nie za bardzo lubię - a właściwie nie kupuję, kiedyś zatrułam się pomidorami -a tak apetycznie wyglądały
rzeżucha - .... zapomniałam o niej w tym roku
pozdrawiam
Witaj, Anulko, podratowujemy się zieleninką również, moje szczypiory oskubane doszczętnie, trzeba będzie cebule wymienić, bo inne już wypuszczają długie pióra; nie boleję mocno, że będzie biało na święta, bo i tak nie mamy na to żadnego wpływu, a najważniejsze, co jest w naszych sercach; jakoś bób nie chce u nas, na pogórzu, owocować, mizerne strąki, bardzo późno, szkoda dla niego miejsca, więc rezygnuję z niego w tym roku, tak samo z kukurydzą; spokojnych świąt, Anulko, pozdrawiam serdecznie.
Nowalijki są sliczne na zdjęciach, niestety smakiem niczego nie przypominają, lepiej nie jeść. Nasza żerzucha też powoli wyrasta...coś późno w tym roku zaczęłam siać. Święta białe...dobrze, że nie błotne i deszczowe ;) Pozdrowienia i świąteczne serdeczności ślemy.
Dołączamy do chóru przywołującego zieleń!!!!
Życzymy feerii kolorów na Święta.
Pzdr.
Prześlij komentarz