Wiosna nas raczej nie rozpieszcza. Zimno, wietrzno i mokro, ale żeby bałwanki (na poprzednim poście) witały wszystkich, którzy trafią na mój blog to już przesada. Mimo zimna kwiaty pną się w górę do skąpego słoneczka.
Fiołki wyzbierałam w zeszłym roku z różnych miejsc i tworzą teraz jedną dużą kępę. Posiana późną jesienią trawa pięknie się zazieleniła i urosła. Powstał też mały warzywnik, w którym nieśmiało wschodzi rzodkiewka.
Remont, można powiedzieć strategicznej części chaty, dobiegł końca. Kolejny etap, kuchnia i hol planujemy na czerwiec. Porządki i przenosiny do nowej części trwały ponad tydzień. W zasadzie w każdym pomieszczeniu nastąpiły pewne zmiany no i oczywiście zrobiło się przestronnie i luźno do czasu kolejnego etapu, kiedy to na pewien czas znów trzeba się będzie ścieśnić, ale to już pikuś w stosunku do tego co było. Jeśli ktoś oglądając zdjęcia z poprzednich postów i czytając nasze opowieści o tym, co tutaj będzie, nie bardzo to sobie wyobrażał to zapraszam na salony, może niezbyt duże, ale my nie lubimy wielkich pomieszczeń. Salon 30 m2 już mieliśmy i dziękujmy, wolimy małe przytulne pokoiki. Tu było przedtem boisko, a w rogu za fotelem stały żarna!
Garderoba z saloniku to może nie jest najlepsze rozwiązanie, ale z przedpokoju nie dało rady, poza tym, drzwi są nieduże, wyglądają trochę tajemniczo, a mnie kojarzą się z Alicją w Krainie Czarów, Ciekawe co jest za tymi drzwiami? ….Za drzwiami wejściowymi do saloniku…. inny świat.
Okazało się, że decydując się na zakup różnych rzeczy podświadomie wybieram określony styl, wzór, kolor i potem wszystko ze sobą współgra. Firanki kupiłam już jakiś czas temu, roletki do okna kupione w zeszłym roku, muszle kocham od zawsze, kilka ozdobnych płytek z kwiatuszkami okazało się, że podobne do tych na firance, do tego wiklina. Wszystko złożyło się na taki wystrój łazienki.
Przez jakiś czas, zajęta sprzątaniem i urządzaniem nowych pomieszczeń, nie piekłam chleba, z tym większym apetytem rzuciliśmy się na świeżo upieczony razowy chlebek.
Co prawda z zakupem pieczywa w mojej wsi problemu nie ma, nawet podjeżdża pod „drzwi” to jednak razowego chleba kupić nie można. Wszyscy kupują biały chlebek i bułeczki i objazdowe piekarnie się do tego przystosowały. Pierwszy raz kupując chleb z samochodu poprosiłam o ciemny i dostałam biały dobrze wypieczony, czyli ciemny, oczywiście tylko z wierzchu. Nie wiem dlaczego zawsze kojarzyło mi się, że chleb wiejski to właśnie ten ciemny, a tu nawet ten pieczony przez co niektóre wiejskie gospodynie też jest bielutki jak mleko i pieczony na drożdżach, a nie na zakwasie. Widocznie ludność wiejska przerzuciła się na bielutki chleb miejski, z kolei miastowi na ciemny razowiec lub orkiszowy. Z zakupami, jak już ktoś nie ma możliwości pojechania do większego i schludniejszego sklepu do Krosna, Dukli ewentualnie trochę dalej do Jasła gdzie z kolei jest Kaufland, który lubię ze względu na dużą różnorodność artykułów spożywczych, nie ma w mojej wsi problemu codziennie jeżdżą dwie piekarnie (w jednej można też kupić podstawowe artykuły spożywcze) dwa razy w tygodniu artykuły spożywcze, raz w tygodniu warzywniak i sezonowo sadzonki kwiatów i warzyw. Oczywiście w większości handel ten urąga to podstawowym wymogom sanitarnym i korzystam z usług handlu obwoźnego sporadycznie jednak świadomość, że jest taka możliwość znacznie ułatwia wiejską egzystencję. Nie wiem dlaczego tak jest, że w naszych wiejskich sklepach przeważnie jest brudno, nieświeżo i zawsze ktoś z butelka piwa kiwa się nad ladą, przecież nawet pod sklepem picie piwa jest zabronione, ale gdzież by to na wieś jakaś kontrola przyjechała, w mieście mają co robić i nie trzeba nigdzie jeździć. Poza tym większości to nie przeszkadza, ja należę do mniejszości, a mniejszość wiadomo nie ma głosu.
Pozdrawiam wiosennie usilnie wypatrując słońca i ciepłaAnula
14 komentarzy:
Nowe, wyremontowane wnętrze zawsze cieszy właściciela a dekorowanie to najmilsza rzecz urządzania. Czysto i schludnie u Ciebie. W miarę postępu pokaż więcej. Nigdy nie mieszkałam na wsi ale mój ojciec ma domek i wiem, że zimny lód, który tutaj kosztuje 0.40, może kosztować 2.50 zł. A miejscowi od zawsze spotykali się pod sklepem i chyba tak zostanie.
Ale ładnie wszystko zrobione, czyściutko, jaśniutko i pachnie świeżością. Świetnie zgrane kwiatki na kafelkach i firance, a w ogrodzie jak pięknie, ogrom pracy. Pachną Ci, Anulko, fiołki? a co to za białe kwiatuszki obok żółtych bratków? Mam w planie upiec pizzę z kaszą gryczaną w piecu chlebowym i chlebek, na wyjeździe, dziś piekłam jabłecznik, bo mam jeszcze swoje jabłka i lepiłam pierogi. Zimno jest, po południu lało jak z cebra, ciepełka chcę pozdrawiam serdecznie, pa.
Oj Anulko pięknieje Ci ta twoja chata w oczach i ogród, pięknie kamyczki poukładane wokół grzadek, widac, że dużo pracy w to włożyłaś. Wiesz u nas na wsi mamy aż trzy sklepy, są porządne, czyste i nawet towary takie jak w Krakowie, ale niestety co do chleba, to kiepściutko, na wsi króluje najtańszy biały chleb, orkisza Tomek przywozi z Krakowa, bo tu jest nie kupienia. U nas dzisiaj zima, biało, bielusieńko, tak, że na moim blogu spokojnie bałwanki mogłyby witać Gości :))
Pięknie, czyściutko i świeżo :) Cieszą oko widoki skończonych etapów. A "obwoźne sklepy" i u nas funkcjonują, zapewne Ci sami dostawcy, podjeżdżają w naszą uliczkę i klaksonem wołają klientów. Najczęściej kupują ludzie wczorajszy chleb...jest po 1 zł. Dzisiejsze są po 1.80. Ano czasy takie, każdy patrzy gdzie taniej, oj nie przelewa się wiejskim gospodyniom. Do sklepów stacjonarnych przywykłam, wchodzę i mówię ogólne dzień dobry...ilu by nie było tych co pod wieczór piwko popijają zawsze każdy grzecznie odpowie. Życie na wsi inne, kichniesz z jednej strony a z drugiej już Ci na zdrowie życzą. Zaczytuję się Anulo w Twoich chlebkach..oj kusi kusi spróbować. Ale jakoś nie mam odwagi.
Piękne kwiaty!! I w domku u Ciebie pięknie!!!masz sliczne drzwi.Napiszesz z jakiej firmy?
Pozdrowionka
Ankoskakanko przed sklepem to by mi aż tak bardzo nie przeszkadzało, ale oni w sklepie to piwo piją.
A wiesz Marysiu, że nie wąchałam, jakoś przy tym zimnie i wietrze, z daleka nie czułam zapachu, ale sprawdzę. Jutro podobno ma być cieplej. Białe kwiatuszki to też bratki tylko takie drobne :) Ale Cię wzięło na gotowanie i pieczenie, żeby tylko energii starczyło bo święta tuż tuż. Mnie jakieś lenistwo co do gotowania opanowało. Wszystko inne moge robić.
Och Jolu tą zima to mnie zaskoczyłaś przecież u Was cieplej powinno być, pewnie dlatego że wyżej mieszkasz :).
Wszystko to prawda Węszynosko, do życia na wsi trzeba się przyzwyczaić i albo go polubic, albo ... wrócić do miasta. Ja nie narzekam i chociaż wiele rzeczy mi się nie podoba to jednak szala tych pozytywnych przeważa :)Jak byś mi powiedziała parę lat temu, że będę piekła chleb w domu to bym nie uwierzyła :)
Serdecznie dziekuję Dziewczyny, za uznanie naszej pracy (i fachowców też) no i że Wam się podoba :)
Ago drzwi to PortaDrzwi. Nazywaja się Wiedeń. Nam sie podobały ze względu na prostotę i elegancje. Do tego sa ościeżnice regulowane, które wyglądają trochę jak dawne drzwi czyli solidnie :)
Serdecznie dziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
Anulko, jak ja lubię tu wpadać i czytać, czytać...tak wyraziście i barwnie opisujesz życie na wsi. Czuję się jak za dawnych dziecięcych lat, w sklepiku wiejskim było wszystko...i mydło i powidło, nie pamiętam tylko pijaczków:)))Kiedy spędzałam wakacje u cioci, to do sklepu chodziłam po dwa cukierki, trochę nasypanego do tytki cukru pudru....i palcem lizałam zanim do domu wróciłam, oj to były fajne czasy!!! Anulko jak już masz w domku pięknie, aż Ci "zazdroszczę", nie musisz robić przedświątecznych porządków:)))Kwiatki rosną w ogródku rewelacyjnie, pod Twoją troskliwą rękę...plony będę super!!!! Pozdrawiam Cię serdecznie i buziaczki przesyłam,pa.
Jej, kiedy Ty znalazłaś czas dla ogrodu przy remoncie!!! Ani źdźbła trawki przy tym cudnym, wiosennym kwieciu nie uświadczy. Perfekcja! Brak mi słów. Czyżby doba u Was jakaś dłuższa była, czy jak?
Serdeczności
Super pomieszczenia wyszły :)Ja również lubię małe przytulne i ciepłe pokoiki , duże otwarte przestrzenie są zimne i mało intymne :) haha człowiek nie czuje jak mu się rymuje :) Pozdrawiam cieplutko :)
no u ciebie salony już jak w mieście :)..niestety taka trunkowa wiejska tradycja..nikogo to nie razi, a tylko podziw, i szacunek ;)
Anulko, przyjmij najlepsze życzenia świąteczne, radosnej Wielkanocy wśród rodziny, samych smakołyków, obfitego dyngusa, pozdrawiam serdecznie.
Graszko dziękuję :) Faktycznie porządki zrobione wcześniej ale ciągle jest coś zrobienia. Najgorsze, że ja teraz to bym z ogrodu niw wychodziła, a tu do garów trzeba :)
Go i Rado to dlatego że jeszcze nie tak dużo mam uprawnego areału, wiekszoŚĆ to trawa :)
Grey Wolf miło Cię widzieć :) Salonik jest jeden i musiałam go dopasować do mebli, które były znacznie wcześniej.
Gevilla w końcu człowiek jak się okazuje do egzystencji wcale dużo miejsca nie potrzebuje i sprzątania mniej :)
Wszystkich pozdrawiam świątecznie i serdecznie i dziękuje za odwiedziny w tym gorącym przedświątecznym okresie :)
Marysiu pięknie dziekuję :) Tobie i Twojej Rodzinie również życzę Wspaniałych Rodzinnych świąt.
Buziaczki
Prześlij komentarz