Wszystko rozbiło się o moją e-tożsamość, e-profil i
takie tam, a konkretnie o próbę zalogowania się do mojego e-pitu. Nie jestem
dyletantką jeśli chodzi nowinki techniczne. Jeszcze kiedy pracowałam pierwsza
elektroniczna maszyna do pisania, która zapamiętywała 3 strony ! trafiła na
moje biurko. Potem pierwszy komputer. Staram się być na bieżąco, ale bez
przesady to znaczy wybieram to co mnie interesuje albo jest mi potrzebne .
Korzystam z e-booka bo jest to wygodne szczególnie jak wyjeżdżam, jak jestem w
domu wolę papierowe książki, przychodzą do mnie e-faktury, mam e-dowód,
korzystam z kilku przydatnych aplikacji ale ostatnio e-pit rozłożył mnie na
łopatki. W zeszłym roku byłam pod wrażeniem rozliczenie z fiskusem zajęło mi 5
minut. Niestety w tym roku zmuszona byłam wrócić do wersji papierowej. Ale po
kolei. Na początku próbowałam jak w zeszłym roku. Wszystkie dane do zalogowania
miałam przygotowane, kiedy pojawiła się informacja: jeśli w ubiegłym roku twoja
nadpłata lub niedopłata wyniosła zero zaloguj się przez profil zaufany. ??? No
oczywiście poczytałam co to jest jak to wszystko zrobić i rozpoczęłam proces. Udało mi się w moim banku
utworzyć e-tożsamość, następnie profil zaufany, niestety mimo to nie udało mi się
zalogować do mojego e-pita. Na początku próbowałam wszystko zrobić na laptopie
niestety mam tam system od dawna nie aktualizowany (nie z mojej winy), więc się
nie udało. Spróbowałam na tablecie niby było ok., bank potwierdził moją
tożsamość ale PIT się nie otworzył . Być
może mój tablet chociaż z androidem tez już nie spełnia jakiś norm ma już kilka
lat. Po kilku próbach zrezygnowałam ściągnęłam program do rozliczania PIT-ów za
2019 roku, wpisałam dane, wydrukowałam i wyślę pocztą. No cóż być może już nie nadążam, zresztą tak
prawdę mówiąc kiedyś Internet i dawne komunikatory bardziej mi się podobały.
Takie np. Odigo wyszukiwało się osobę o podobnych zainteresowaniach i można
było przegadać (wtedy się tylko pisało) pół albo i całą noc bez zobowiązań.
Oczywiście to była loteria nie wiadomo kto był po drugiej stronie , ale taka
rozmowa czasem pomagała, jak terapia, a jak nie to szukało się kogo innego. Bez
zobowiązań, tak po prostu. Pamiętam był taki gościu na Odigo o niku Radyjko
świecił się cały czas, ale nigdy z nim nie rozmawiałam. Tak w ogóle to jestem
za tym, żeby to wszystko kiedyś walnęło i żebyśmy wrócili do normalności, a
przy najmniej cofnęli się o jeden albo dwa kroki.
Anula
niedziela, 23 lutego 2020
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Kiedyś robiłam sama rozliczenia roczne, zresztą prowadziłam mężowi całą buchalterię biurową, teraz syn ma księgowego, więc cały obowiązek sprzedaliśmy jemu:-)
Jak nie lubiłam tej pracy, a już jak zbliżały się terminy rozliczeń, to traktowałam je, jak zło konieczne:-)
A wiesz, Anulko, że też zastanawiam się, co byłoby, gdyby tak wszystko walnęło? jesteśmy pokoleniem, które jest świadkiem tych przemian, nowych technologii, a jednocześnie zubożenia człowieka, nowych uzależnień ... niech świat leci do przodu, ja już zostanę przy swoim:-) pozdrawiam serdecznie.
Witaj Marysiu,
Poczta internetowa zaszwankowała i nie dostałam powiadomienia o Twoim komentarzu, dlatego tak późno odpisuję. Ostatnio przez cały dzień nikt nie mógł się do mnie dodzwonić bo nieoptrznie wcisnęłam ikonkę nie przeszkadzać. No cóż, żeby nie było gorzej :). A jakby z tą całą elektroniką się coś podziało to nasze pokolenie by sobie poradziło, ale młodzi?
Uściski przesyłam
Prześlij komentarz