Film Ostatni Brzeg z 1959 r. oglądałam w
latach 70-tych, będąc młodą dziewczyną, ale musiał zrobić na mnie wielkie
wrażenie bo pamiętam go do dzisiaj, chociaż w tamtych czasach światowa wojna nuklearna nie była tak realna jak może być dzisiaj. W końcu minęło
kilkadziesiąt lat, a ludzkość chyba jak nigdy dotąd dąży do globalnego
konfliktu, który może być niewyobrażalny w skutkach.
W filmie
Ostatni Brzeg po globalnej wojnie
nuklearnej jedynym miejscem na którym
jeszcze daje się żyć jest Australia. Do niej nie doszło jeszcze promieniowanie,
ale to tylko kwestia czasu.
Dziś
słysząc doniesienia o pożarach trawiących Australię , o miliardach spalonych, zaczadzonych
lub padniętych z braku wody zwierząt łzy cisną się do oczu. Australia nie
byłaby już tym ostatnim rajem na ziemi, a wręcz piekłem. Cierpią też ludzie,
ale to przecież skutek swoich działań. To wskutek myślenia, że człowiek wszystko
może i w swoich poczynaniach przekracza coraz więcej granic, których
przekraczać nie powinien. Opamiętanie przychodzi zwykle za późno, albo wcale. Zachowujemy
się jakbyśmy nie widzieli zagrożenia, mnie to nie dotyczy, niech to robią inni,
a trzeba zacząć od siebie. Za dużo rzeczy popsuliśmy na tym świecie i nie ma
szans na to, że jak niektórzy myślą przyroda sama sobie z tym poradzi. Mówi się
u na mądry Polak po szkodzie, ale to
powiedzenie chyba dotyczy całej ludzkości, chociaż po tej szkodzie , która może
nastąpić może już nie być mądrego, niestety.
W
2000 r. powstał remake filmu Ostatni Brzeg, nie oglądałam go jeszcze, ale może
obejrzę . Ciekawa jestem jakie zrobi na mnie wrażenie. Na pewno nie takie jak
ten oglądany dawniej bo wtedy mimo wszystko traktowałam to jak fantastykę,
teraz już nie. Zagrożenie jest realne i wszystko może się zdarzyć.
1 komentarz:
Prześlij komentarz