Kolejny, a dokładnie 7 raz w przeciągu prawie 2 lat, jadę jako opiekunka, do Niemiec. I muszę powiedzieć, że jadę z przyjemnością. Język to już dla mnie nie jest problem, jak to było na początku. Uczę się jednak cały czas. Po prostu sprawia mi to satysfakcję. Poza tym
przyjemnie jest nie mieć problemów z dogadaniem się w sklepie, porozmawianiem z
taksówkarzem, często taksówką dojeżdżam do miejsca zlecenia, i wysłuchaniem opowieści podopiecznego. Często
bywam na rodzinnych uroczystościach i nie siedzę wtedy jak na przysłowiowym
niemieckim kazaniu. Ale to nie jedyny
powód dla którego z przyjemnością opuszczam Polskę i wieś na Podkarpaciu w
której przyszło mi mieszkać. Tęsknię za niemiecką kultura. Za uśmiechami
ekspedientek w sklepach, które za wszelką cenę chcą sprawić żebyś była
zadowolona, nawet pan który przywozi mrożonki z uśmiecham zostawia mi ulotki
chociaż od kilku miesięcy nic u niego nie kupiłam, albo bardzo niewiele. Jeśli
przez pomyłkę wejdę na ścieżkę rowerową, rowerzysta na mnie zadzwoni, ale potem
czarująco się uśmiechnie i przeprosi, że dzwonił. Mój podopieczny, który ma 94 lata
i ma problem ze słuchem, kiedy ogląda telewizor zbyt głośno nastawiony prosi
abym przymknęła drzwi od tarasu, żeby przypadkiem sąsiadowi nie przeszkadzało.
Mieszka w bliźniaku i tarasy oddzielone są tylko drewnianym przepierzeniem, ale
nigdy nie słyszałam sąsiada. Ludzie po prostu żyją tu tak, żeby przede wszystkim
nie przeszkadzać innym. Jak przyjeżdżam do Polski pierwsze co mnie razi to to,
że u nas jest akurat odwrotnie. Panuje totalne wolność Tomku w swoim domku. A nawet jeszcze gorzej. Myślę, że przeciętny
Polak czuje satysfakcję, jak sąsiadowi wiedzie się źle, albo przynajmniej
gorzej niż jemu. Nikt się nie liczy z tym, że komuś może przeszkadzać dym,
głośne zachowanie czy np. obsadzenie swojej posesji 4 metrowymi chaszczami. Co
z tego, że to zasłania sąsiadowi całe słońce ważne żebym ja miał. Nie rozumiem
takiego zachowania. Inaczej zostałam wychowana. I dzieje się to wszystko w
państwie uchodzącym za ostoję katolicyzmu. A
któreś tam przykazanie mówi, z tego co pamiętam NIE CZYŃ DRUGIEMU CO
TOBIE NIEMIŁE. Przykazania swoje, a ludzie swoje. Zupełnie odwrotne kierunki. Staram
się tak żyć, żeby nikomu nie przeszkadzać i wydaje mi się, że bez problemu adoptowałabym się do niemieckiego
społeczeństwa. Zresztą miałam już taka propozycję. Trochę w przenośni. Po
prostu rodzina chciała, żebym została u nich na stałe. Niestety ciągnie mnie to
tego mojego kawałka ziemi, który jest mój, ale który chętnie przeniosłabym w
zupełnie inne miejsce. Dlatego z przyjemnością wyruszam w kolejną podróż do
ludzi, którzy przywitają mnie z radością, nie będą traktować jak pomoc domową,
ale jak członka ich rodziny i gdzie będę się czuła jak u siebie. Myślę że jakby te pozytywne cechy od Niemców i
Polaków połączyć to byłby naprawdę super naród. Polacy na pewno przewyższają
Niemców zaradnością, ale jeśli chodzi o pomysłowość to jednak stawiałabym na
Niemcy. Podziwiam Niemców za ich tolerancję i zdyscyplinowanie. Jednak jest to
kraj, który przyjął bardzo dużo uchodźców i wygląda na to, że radzi sobie z tym
problemem. My boimy się przyjąć nawet
garstki. Widzę ostatnio bardzo dużo
arabskich kobiet pracujących w sklepach. Kilka razy jechałam taksówką i ani
razu nie wiózł mnie Niemiec, zawsze jakaś inna narodowość. Dużo obcokrajowców
pracuje w usługach. Społeczeństwo Niemieckie robi się społeczeństwem Multi kulturalnym
i Multi narodowościowym i może taka powinna być przyszłość świata ponad
podziałami. Globalna wioska, a nie zaścianek. Zaczęłam tak zupełnie
przyziemnie, a skończyłam globalnie.
czwartek, 20 września 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
10 komentarzy:
W Niemczech ordnung muss sain..i wszystko zadbane..a mnie by zastanawiało, kim był i co robił w czasie wojny..
Miłego pobytu i zadowolenia z pracy ! A co do Niemców- mam taką samą opinię, jak Ty, popatrz, jak niewiele trzeba, żeby żyło się przyjemniej. Może i my kiedyś się tego nauczymy ?
Grey Wolf - Nie wszyscy Niemcy, nawet Ci w wieku 94 to byli hitlerowcy. Byli też porządni Niemcy. A może to, że stają się takim tyglem wielonarodowościowym to kara za to, że chcieli być czystą i jedyną rasą. Pozdrawiam
mp - Niewiele potzeba, ale jednak trudno. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
To nie przykazanie, to tylko przysłowie.
Rzeczywiście to nie przykazanie, ale powiedzenie ma swoje korzenie w nauce chrześcijańskiej.
Tak rodziła się „złota zasada”, sformułowana później przez Jezusa: „Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, tak i wy im czyńcie” (Mt 7, 12). Sama nazwa przepisu sięga siedemnastego wieku przed Chr. Starożytni formułowali go na dwa sposoby, negatywnie i pozytywnie. „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” lub „czyń innym tak, jakbyś chciał, aby tobie czyniono” - to dwie strony złotej zasady, jak awers i rewers złotej monety. I nie chodzi tu tylko o odmienne sformułowanie. Pierwsza wersja ogranicza się do unikania zła, druga zachęca do działania, do podjęcia inicjatywy, do dostrzegania potrzeb drugiego. Wersja Jezusowa jest pozytywna: podejmij działanie wobec potrzebującego, weź sprawy w swoje ręce, inicjatywa czynienia dobra należy do ciebie! - fragment pochodzi z internetu http://niedziela.pl/artykul/80461/nd/Zlota-zasada
Witam
Podobne odczucia mam ale co do Anglii:):
Może jeżdżąc tam nauczymy sie od nich, że można inaczej..chociaż oczywiście i u nas są cudowne Osoby....
Myslę, że to jak zachowują się w Polsce "panie w okienkach" i ludzie na ulicy zależy także od nas, najczęściej na mrukliwe lub niemiłe zachowanie odpowiadamy atakiem, a gdybyśmy tak na wejściu się do nich uśmiechali, to dezorjentacja i od-uśmiech gwarantowany :)
Pat Loyal - Serdecznie witam na moim blogu. Na pewno jest wiele cudownych i wyrozumiałych osób, ale te co nam psują nerwy i dają w kość dłużej zostają w pamięci. Niestety.
Svarta - Spróbować nie zaszkodzi. Buziaki
Prześlij komentarz