To
zupełnie co innego niż z kawką przy komputerze, zwłaszcza, że jeszcze można go
tą kawka zalać. No tak jakoś mi się zamyśliło powrócić do czasów, kiedy to czytało
się papierowe wydanie gazety codziennej, tym bardziej, że przy ogólnym spadku
sprzedaży czasopism w formie papierowej coraz więcej ciekawych artykułów można
przeczytać dopiero po wykupieniu do nich dostępu. Kiedyś przychodził mi na
maila biuletyn GW i artykuły które mnie
ciekawiły sobie drukowałam, ale to już przeszłość. Biuletyn i owszem przychodzi ale dostępu do całego artykułu nie
ma. I tak spędzam zbyt dużo czasu przy komputerze więc stwierdziłam, że zamówię
sobie GW w miejscowym kiosku przynajmniej 2 razy w tygodniu, kiedy to razem z
Wyborczą wychodzą dodatki Duży format i
Wysokie Obcasy, które kiedyś tak lubiłam czytać. Poza tym będzie to przyjemne z
pożytecznym bo jeszcze ruszę się z domu na spacer. Do kiosku mam kawałek. Już
przy pierwszym zakupie gazety z dodatkiem Duży Format myślałam, że pani w
kiosku zapomniała mi dać owego dodatku, ale nie. Dodatek był. Mizerny tylko
taki. Kilkanaście stron na kiepskim papierze. W formacie raczej niedużym. W
internecie prezentował się dużo lepiej. Nijak się miał do tego sprzed lat,
wtedy był to Magazyn gazety, z ponad 70 stronami i dużo ambitniejszymi
artykułami.
Sobotnie
wydanie było ciut lepsze jeśli chodzi o ilość artykułów, ale forma i jakość dodatku
daleko odbiegała od tego sprzed lat. Właśnie głównie z tych dwóch dodatków do
GW mam zgromadzone kilkanaście teczek różnych artykułów, portretów znanych
ludzi, biografii, ciekawych historii i ludzkich losów. Często do nich powracam.
Nie wszystkie kiedyś przeczytałam, ale są skatalogowane i łatwo odnaleźć coś co
mnie akurat zainteresuje.
Rozumiem, że oszczędzamy lasy, ale wystarczy iść do
EMPiK-u, gdzie na temat paznokci, fryzur i makijażu jest po kilka tytułów.
Wszystkie na dobrym papierze. No cóż widocznie ambitniejszych pism nie opłaca się
już wydawać. Tak zniknął z rynku Bluszcz. Już wcześniej miał problemy bo nie
dostał dofinansowania od państwa i nie sądzę, żeby głównym powodem zaprzestania
jego wydawania była śmierć wydawcy. Jeśli pismo byłoby dochodowe spadkobiercy
nie pozwoliliby na jego zamknięcie. Na szczęście mam zgromadzone prawie
wszystkie numery i teraz odkrywam je na nowo.
Na
grzbiecie napisane „pismo do czytania” , właśnie, to dziś rzadkość, większość jest
do oglądania, czyżbyśmy zapomnieli czytać?
Miłego
wieczoru
Anula
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz