Wierzyć nam się nie chce, że jeszcze nie tak dawno (niecały rok temu) tak wyglądało wejście do piwnicy…
A teraz wygląda tak, i nie jest to żaden fotomontaż
Pierwsze wstawione okna od łazienki i holu…
Te metalowe plasterki to specjalne połączenia pomiędzy belkami nowo wstawionymi, a starymi, wystające śruby to połączeni pomiędzy ścianami wymurowanymi w środku, a belkami.
Dla przypomnienia tak było jeszcze nie tak dawno
I drzwi tarasowe oraz okno od pokoju.
I zdjęcie sprzed paru miesięcy, nie ma nawet jeszcze skarpy.
Ściany w środku
Teraz już skończone, pomieszczenie z tyłu, to zarys przyszłej garderoby.
No i rewelacja mamy już WC w domu, w warunkach trochę prowizorycznych bo ściany jeszcze nieotynkowane, ani nie położony rygips, ale sedes stoi już na swoim miejscu. To WC będzie nam służyło aż wykończona zostanie główna łazienka. M mówi że to nasz pierwszy krok powrotu do cywilizacji :). Toi Toi znikła już z naszego ogrodu.
Noce zrobiły się już chłodne, a ponieważ drzewa mamy pod dostatkiem
Nieposkładane…
I poskładane ( na końcu), z przodu nowa koncepcja zagospodarowania ogrodu
Nasz pomysł, żeby kuchnia lepiej grzała, a całe ciepło nie szło w komin
Doszła jeszcze jedna warstwa cegieł i kuchnia-piec trzyma ciepło do rana.
A ja pozdrawiam Wszystkich cieplutko i do następnego spotkania.
Anula
Anulko kochanie widzę, że prace postępują w iście kosmicznym tempie, brawo!!! Wszystko wygląda coraz bardziej normalnie, jak mówi Twój M cywilizacyjnie:) A ten skrawek ogródka - to pociecha dla oka, super zrobiony kolmbik. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńAle super! Niesamowite postepy, bylam nie tak dawno a juz nie moge poznac! Buziaczki!
OdpowiedzUsuńFascynują mnie takie rzeczy. Ze starego domu uczynić miejsce do życia, czyścić drewno, malować, odgruzowywać, murować, te zapachy farb. A dla mnie takie miejsca mają duszę, ktoś kiedyś kładł te belki, czyjeś ręce je ociosały, na kuchni gotował się obiad. Anulko, czy poznałaś dawnych mieszkańców, czy już ich nie ma?
OdpowiedzUsuńA może zostali wysiedleni, bo widzę po belkach, że dom jest stary. A czy te cegły na kuchni to na stałe?
Podziwiam ogrom pracy, kto tego nie robił, nie wie , ile poszło potu, bólu mięśni i krzyża, a czasami i ran.
Pozdrawiam serdecznie Maria z Pogórza Przemyskiego
Graszko dziękuję za odwiedziny:) też z wielkim zainteresowaniem poczytuję sobie Twój blog bo i wspomnienia i relacje z bieżących wydarzeń są bardzo ciekawe, a odczucia zbieżne z moimi :).
OdpowiedzUsuńMartusiu niedługo bedą jeszcze większe niespodzianki :)
Mario serdeczne dzięki za odwiedziny i za zdjęcia pieca i wędzarni. Gratuluje pomysł i wykonania. Może jak skończymy z remontem pomyślę o takim piecu.
Mieszkańcy tego domu niestety już nieżyją. Żyje i jest nawet zainteresowana naszymi poczynaniami rodzina właścicielki. Zawsze, kiedy tu przyjeżdżaja, zwykle na groby rodzinne, zaglądają do nas i chyba cieszy ich to że dom jest, coś się wokół niego dzieje, i dalej bedzie służył, nie pójdzie do rozbiórki na opał i nie powstanie na jego miejsce straszydełko z pustaków :). Dom jest z lat 30-tych ubiegłego wieku. Ma przeszło 70 lat! Pomysł z cegłami to zupełny przypadek. Na kuchni pekła płyta i były spore szpary przez które czasami sie dymiło no i uciekało szybko ciepło, a ponieważ nie służy ona do gotowania, tylko do ogrzewania, do czasu powstania centralnego ogrzewania trzeba ją było czymś przykryć no i M wpadł na pomysł z cegłami. Postała w ten sposób kuchnia-piec :)
Witam Anulko - wpadam co jakiś czas z ciekawości, co tam u Ciebie się dzieje...i jakoś cisza. Wiem kochanie, że nie masz czasu ale chcę żebyś wiedziała, że jestem z Tobą i trzymam kciuki za postępy. Dzięki za odwiedziny i ciche wypicie ze mną kawki:))) Pozdrawiam Cię serdecznie i cieplutko.
OdpowiedzUsuńWitaj Anulko! Skrobnij coś w bardzo wolnej chwili, bo na pewno jesteś mocno zajęta. Jestem bardzo ciekawa postępów w remoncie i trzymam kciuki za rychłe ich zakończenie, bo chłody tuż, tuż.
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili zbieram spadłe jabłka, wyciskam z nich soki, suszę,smażę, napełniam spiżarnię, a mąż się śmieje, że chyba przeczuwam wielki "głód". No i szaleję z wypiekami w piecu chlebowym, ciasta drożdżowe i kruche z jabłkami w różnych wydaniach, bułki z nadzieniami na słodko i pikantnie, pieróg kartoflany, no i chlebek. Chcę Ci powiedzieć, że moje stareńkie jabłonie są bardzo mądre, późno kwitną po przymrozkach, i późno zrzucają owoce i rodzą co drugi rok, ale obficie.
Ciepełka życzę i słoneczka
Maria z Pogórza Przemyskiego