Dwa bałwanki, które przez całą zime stały na oknie poszły spać
Zima minęła i pora na nowe relacje z remontowego frontu, tym bardziej, że dużo się dzieje. Najpierw jednak o dwóch mniej przyjemnych zdarzeniach, czasami nawet śmiesznych, jak się na to patrzy z perspektywy pozytywnego zakończenia.
Tak mniej więcej w połowie zimy nasz piec gazowy wyświetlił Error i przestał grzać. Numer błędu wskazywał na brak zasilania, albo uszkodzenie całego panelu. Mieliśmy szczęście, że akurat nie było mrozów, i że fachowiec miał przyjechać następnego dnia. Na tym jednak nasz szczęście się skończyło. Przyjechał młody Fachowiec, porozglądał się po pomieszczeniu. Interesowało go wszystko tylko nie sam piec, a to że może to wina instalacji, a to że prąd nie taki (nowe podłączenie), chodziło za pewne o to aby na wejściu nie uznać reklamacji. Niestety wszystkie jego zastrzeżenia zostały skutecznie obalone i pozostało zająć się piecem. Fachowiec wymieniał cześć po części, a piec jak nie chodził tak nie chodził. W końcu stwierdził, że musi skontaktować się z serwisem i przyjedzie następnego dnia. W miedzy czasie M sam zaczął szukać usterki, a że naprawa sprzętu elektronicznego nie jest mu obca, posprawdzał wszystkie czujniki i okazało się, że jeden jest uszkodzony. Zadzwonił do Fachowca i delikatnie, żeby nie urazić, zasugerował przyczynę awarii. Diagnoza okazała się trafna, po wymianie czujnika, piec odpalił. Pytanie tylko co by było, gdyby M na takich rzeczach się nie znał. Ostatnio spotkaliśmy się z wieloma przypadkami bardzo ograniczonej wiedzy i kompetencji ludzi, świadczących różnego rodzaju usługi.
Drugi przypadek, może jest śmieszny, ale świadczy o bardzo wysokiej niekompetencji pracowników TP SA, która jako taka też dobrej opinii nie ma. Już w zeszłym roku zgłosiliśmy chęć założenia telefonu stacjonarnego. Nie wiem czy ktoś sprawdzał w ogóle taką możliwość czy nie w każdy razie odpowiedź przyszła odmowna SMS-em. Ponieważ wiemy, że wiele osób zrezygnowało z telefonu stacjonarnego, nawet nasz sąsiad obok, niedawno ponowiliśmy nasze zapytanie. Panowie przyjechali sprawdzili i powiedzieli, że nie ma problemu telefon możemy mieć. Na drugi dzień przyjechał kurier z umową i numerem telefonu. Po prostu błyskawica. Wierzyć nam się nie chciało. No o rzeczywiście szczęście było zbyt duże, aby mogło być prawdziwe. Dwie godziny po otrzymaniu i podpisaniu umowy (kurier jeden egzemplarz zabrał) otrzymaliśmy SMS informujący, że ....brak możliwości założenia telefonu. Posiadając umowę i ów SMS zastanawialiśmy się co ważniejsze. Mąż wykonał kilkanaście telefonów do BOK TP ciągle trafiając na inną panienkę, ale nikt nie umiał mu wyjaśnić dlaczego otrzymaliśmy umowę skoro brak możliwości założenia telefonu. Przy którymś z kolei telefonie dowiedział się, że wysłano do nas kolejna umowę. Maż zastrzegł, że jeżeli to umowa anulująca tą wcześniejszą to na pewno jej nie podpisze. Przyjechał kurier z umową… taka samą jak poprzednia tylko z innym numerem telefonu. Ostatecznie telefon nam założono jest tylko ciekawe na jaki numer przyjdzie rachunek? A swoja drogą komunikacja SMS-owa poważnej instytucji za jaka się ma TP jest lekceważeniem klienta.Do prac wykończeniowych, bojąc się, że do świąt sami, z dorywczą pomocą, raczej nie zdążymy, najęliśmy miejscową ekipę. Chłopaki przemknęli przez chatę jak burza , pozostawiając po sobie, świeży zapach farby, równiutko ułożone płytki i porządek. Poza tym nie pili, nie palili i nie przeklinali tylko zap.. zasuwali, ale w to pewnie nikt mi nie uwierzy. Okazuje się wśród tylu pseudo fachowców znajdują się też takie wyjątki. Przez niecały tydzień prac zrobione zostały wylewki w 4 pomieszczeniach, ogrzewanie podłogowe, ocieplenie, rygipsy, glazura w WC i założone drzwi do tegoż przybytku. Pozostała do zrobienia łazienka, podłoga w pokoju i pozostałe drzwi w ilości 3 sztuk. Kilka fotek dokumentujących wykonane prace.
Drzwi za którymi znajduje sie WC jeszcze tylko zamontować umywalke i powiesić lustro.
pokój...
łazienka, przygotowana do układania płytek, wylewka jeszcze schnie
Dużo mieliśmy problemów z wyborem drzwi, parapetów, płytek bo wybór jest obecnie ogromny i wszystko ładnie wygląda na ekspozycji, w pewnym momencie zdecydowani byliśmy na zakup drzwi w kolorze złotego dębu, ostatecznie przeważyło to co sprawdzone i to co mieliśmy kiedyś czyli kolor biały. Neutralny, elegancki i pasujący do wszystkiego, Płytki też wybieraliśmy w pastelowych kolorach, nic krzykliwego. Mamy sporo pamiątek, obrazów, które najlepiej będą prezentowały się w takich wnętrzach przynajmniej ja tak to widze.
Można by powiedzieć, że mogliśmy wziąć ekipę wcześniej i dawno zapomnielibyśmy o remoncie. Okazuje się, że nie do końca, jest to prawda. Prace własnymi siłami szły co prawda wolniej, ale był czas na zmianę koncepcji, a ta zmieniała się często. Przy ekipie prace poszły by pewnie w takim tempie, że na zmiany nie byłoby czasu, pozostałaby pierwsza koncepcja, która z obecną ma niewiele wspólnego.
Na razie tyle, wkrótce c.d.
Z remontowego frontu
Anula
Jeden czuwa, aby spać mógł drugi