wtorek, 21 września 2010

Nasza Chata pod Wiatrakami XIX

Witam serdecznie po dłuższej przerwie spowodowanej intensywnymi pracami w chacie. Założyliśmy sobie, że do końca października 4 nowe pomieszczenia zostaną oddane. Czasu zostało niewiele. A co ostatnio zrobiliśmy? W chacie powstały już wszystkie działowe ścianki w tym również kominowe. Zostały wstawione pierwsze drzwi tzw. gospodarcze oraz okna i drzwi tarasowe. Okna na razie tylko w części remontowanej. Jak pogoda pozwoli wymienimy również pozostałe, w trakcie przeprowadzek z pokoju do pokoju, tak aby pomieszczenie w którym wymienia się okno było puste. No to może trochę fotek bo gadulstwa było dosyć w poprzednim poście.

Wierzyć nam się nie chce, że jeszcze nie tak dawno (niecały rok temu) tak wyglądało wejście do piwnicy…




A teraz wygląda tak, i nie jest to żaden fotomontaż

Pierwsze wstawione okna od łazienki i holu…



Te metalowe plasterki to specjalne połączenia pomiędzy belkami nowo wstawionymi, a starymi, wystające śruby to połączeni pomiędzy ścianami wymurowanymi w środku, a belkami.

Dla przypomnienia tak było jeszcze nie tak dawno
I drzwi tarasowe oraz okno od pokoju.
I zdjęcie sprzed paru miesięcy, nie ma nawet jeszcze skarpy.

Ściany w środku
Teraz już skończone, pomieszczenie z tyłu, to zarys przyszłej garderoby.


No i rewelacja mamy już WC w domu, w warunkach trochę prowizorycznych bo ściany jeszcze nieotynkowane, ani nie położony rygips, ale sedes stoi już na swoim miejscu. To WC będzie nam służyło aż wykończona zostanie główna łazienka. M mówi że to nasz pierwszy krok powrotu do cywilizacji  :). Toi Toi znikła już z naszego ogrodu.

Noce zrobiły się już chłodne, a ponieważ drzewa mamy pod dostatkiem

Nieposkładane…
I poskładane ( na końcu), z przodu nowa koncepcja zagospodarowania ogrodu
Nasz pomysł, żeby kuchnia lepiej grzała, a całe ciepło nie szło w komin
Doszła jeszcze jedna warstwa cegieł i kuchnia-piec trzyma ciepło do rana.


A ja pozdrawiam Wszystkich cieplutko i do następnego spotkania.

Anula




poniedziałek, 13 września 2010

Nie ma już Naszego FLORKA



Dom jest straszliwie pusty bez kociego wszędobylstwa, chociaż czasami to było uciążliwe wybaczaliśmy naszemu kotkowi małe i większe psoty. W nagrodę otrzymywaliśmy kocią miłość i przywiązanie, niestety nie udało nam się zapewnić mu bezpieczeństwa, które jednocześnie ograniczyłoby kocią wolność. Zginał na drodze i przeszedł na Tęczowy Most, gdzie będzie na nas czekał.
Nigdy wcześniej nie miałam kota. Nie wyobrażałam sobie, że kot do domu może wnieść tyle radości i ciepła. Może Nasz był Wyjątkowy. Ktoś by powiedział " to tylko kot" dla nas to był AŻ KOT.
W chacie dużo się dzieję i kiedy właśnie w niedzielę wieczorem usiadłam do pisania kolejnego wpisu nasz Florek wpadł pod samochód. Musi minąć jakiś czas zanim zbiorę myśli i zamieszczę nowy wpis o remoncie Chaty pod Wiatrakami już bez Naszego Florka.

Pogrążona w smutku
Anula

poniedziałek, 6 września 2010

Pyszny Chlebek na Zakwasie plus drożdże

Taki właśnie chlebek piekłam przez całe lato, był bardzo wygodny bo cały proces od wyrobienia do upieczenia trwał około 4-5 godzin. Łatwiej mi go było przypilnować, żeby nie przerósł. Przy naszych częstych niespodziewanych wyjazdach (jak to na budowie) i niewiadomej porze powrotu, ten chlebek sprawdził się najlepiej. Podstawa tego chlebka to posiadanie sporej ilości zakwasu. Przepis pochodzi z „Pracowni wypieków” prowadzonej przez Liskę http://pracowniawypiekow.blogspot.com/

Potrzebne składniki to:

500 g mąki ( ja daję 400 g pszennej chlebowej i 100 g orkiszowej, graham lub żytniej)
1 płaska łyżeczka soli
300 g wody (daję pół na pół z zsiadłym mlekiem lub maślanką
1 łyżeczka drożdży instant
150 g zakwasu

Wszystkie składniki wrzucam do maszyny do pieczenia chleba (no tak nie napisałam, że potrzebna jest jeszcze maszyna , można wyrobić ręcznie lub mikserem, ale sprawdzone mam wyrabianie w maszynie). Program na wyrabianie i rośnięcie około 1 godzina 20 minut. Nieraz zostawiam troszkę dłużej, ważne żeby ciasto nam nie opadło, przed przełożeniem do dalszego
rośnięcia. U mnie wyglądało tak:



Następnie przełożyłam do keksówki,




posypałam różnymi nasionami i pozostawiłam w ciepłym miejscu do ponownego wyrośnięcia – około godziny.



Powinno wyrosnąć do brzegów keksówki. Nagrzewam piekarnik do 220 st. C. Wkładam chlebek, wrzucając jednocześnie na blachę kilka kostek lodu (można spryskać piekarnik) dla wytworzenia pary. Po 15 minutach zmniejszam temperaturę do 200 st. C i piekę jakieś 30 minut. Ostatnie 10 minut można dopiekać bez formy. Piekę bez termo obiegu, zwykle najpierw grzejąc tylko od dołu, a w połowie pieczenia przestawiam na góra-dół. Piekarnik mam elektryczny, w gazowym nie piekłam tego chleba, piekłam kiedyś z konieczności inny chleb i mogę stwierdzić, że zdecydowanie lepiej piecze się w piekarniku elektrycznym.

Tak wygląda chlebek po upieczeniu w towarzystwie bułeczek upieczonych z gotowej mieszanki z Lidla - ciabatta, ulepszonej przeze mnie przez dodanie jajka i mleka :).



Chlebek ma wyrazisty smak, w zależności od dodanych mąk zawsze troszke inny, lekko wilgotny dzięki dużej ilości żytniego zakwasu i dodaniu maślanki. Jeśli upieczemy go tylko z mąki pszennej podrośnie jeszcze w trakcie pieczenia ładnie pęknie, przy dodaniu mąki razowej zwykle jest równo z brzegiem foremki. Nam smakują wszystkie odmiany tego chlebka i jest naprawdę niezawodny.

Mam nadzieje, że wkrótce znów zagości na naszym stole bo chwilowo jestem bez zakwasu :(. Niestety prace przy chacie i upały sprawiły, że nie dopilnowałam swojego, już przeszło rocznego, zakwasu. Pieczywo tylko drożdżowe to jednak nie to, za bardzo przyzwyczailiśmy się do pieczywa na zakwasie .

Zachęcam do domowego pieczenia
Anula